Film etap XVI & XVII
data startu | aktywność | miejsce | z - do | dni | km | km/ dzień | komentarz |
21.10 | Pieszo | Great Ocean Walk | Princetown - Apollo Bay | 8 | 107 | 13 | Rodzinny treking |
29.10 | Odpoczynek | Apollo Bay | 3 | 10 | Czas rodzinny |
Siedzę pod 12 Apostołami przy Great Ocean Road. Czekam z niecierpliwością, a że nie posiadam telefonu, nie wiem dokładnie kiedy spodziewać się przyjazdu rodziny. Gdzieś po godzinie usłyszałem odgłos biegnących stóp, odwróciłem głowę i zobaczyłem zieloną dziecięcą koszulkę. Bez zastanowienia wystrzeliłem w tym kierunku - pięć sekund później obejmowałem synka. Po chwili dotarła do nas Ewelina i rodzina była znowu w komplecie. Piękne są takie chwile.
Ruszyliśmy na treking zwanym Great Ocean Walk. Pierwszego dnia mieliśmy też towarzystwo Jack’a, który niezmiernie pomógł nam w logistyce i organizacji etapu. Wieczorem mała wspólna impreza na kempingu, a następnego poranka tort z prezentami dla 8-letniego solenizanta.
Całą ponad 100km trasę zrobiliśmy spokojnie, robiąc tylko po 10-15 km dziennie. Trasa biegła wzdłuż wybrzeża i mimo iż pogoda nam nie dopisała, widoki były piękne, plaże puste, klify majestatyczne, a lasy pełne życia.
Niezapomniane wrażenia pozostawiły widoki z miejsc kempingowych w Devils Kitchen i Johanna Beach, spacery po dzikich plażach (mimo iż parokrotnie nadchodzący przypływ odgrodził nam drogę i musieliśmy zawracać), zabawy i obserwowanie koali w Blanket Bay, spotkanie węża w Cape Otway, czy po prostu beztroski czas spędzony na wspólnych rozmowach.
Pogoda nas nie rozpieszczała, padało mniej lub więcej, ale codziennie. Namiot chyba już przekroczył swój żywot, bo przeciekał, a ścieżki zamieniły się w błotne potoki. I mimo tego ani żona, ani synek, nie zamarudzili ani razu. Szli dzielnie w mokrych butach i cieszyli się drogą. Jestem z nich dumny i zachwycony postawą, takich towarzyszy podczas wędrówki życzę każdemu.
Do Apollo Bay dotarliśmy ósmego dnia wędrówki, a tutaj czekała nas nagroda w postaci domu do dyspozycji. Kolejny wspaniały gest od osób spotkanych wcześniej na naszej drodze - Mary z Larapinta postarała się nam załatwić ten domek i udało się, w dodatku bez kosztów. Tutaj mogliśmy spędzić całe trzy dni na grach, zabawach i śmiechu. Fantastyczna odmiana.