English version - Polska wersja - version Espanola: English version  Wersja polska  Version espanola
  • Strona główna
  • Moje podróże
  • Podróż marzeń -
    Siłami Natury
  • Australia podróże,
    wiza studencka itd
  • Warto zwiedzić (zdjęcia)
  • Polecam - książki,
    filmy, sprzęt itd
  • O sobie
  • Świat oczyma Eweliny
  • Kontakt



Film Etap I

dzień startu aktywność miejsce z - do dni km km/ dz komentarz
24.03 Pieszo Steep Point Steep Point - Useless Loop 2.5 61 24 odwodnienie
26.03 Pieszo Steep Point Useless Loop - Hamelin Pool 2.5 89 36 droga
29.03 Organizowanie Hamelin Pool 1      

Myślałem, że mam doświadczenie w przygotowywaniu wypraw. Poza tym nie mogę narzekać na braku czasu, bo miałem go dużo przy organizowaniu detali, aby pomyśleć o wszystkich zaletach i wadach. Dostałam największą lekcję mojego przygodowego życia, popełniłem błąd, który nie powinien się wydarzyć.
        
W każdym razie, wracając do września 2013 r., kiedy robiłem bezsilnikowe przejście przez Amerykę Południową w Amazonii w Brazylii, zastanawiając się, co mogę zrobić z rolkami po tym, jak wkrótce skończę ten odcinek. Zazwyczaj oddawałem swój sprzęt miejscowym, ale rolki rozmiaru 45 i brak utwardzonych dróg (poza główną drogą transamazonią) dały natchnienie, aby wysłać je do domu. Ale po co? Chwileczkę - chyba, że moim kolejnym projektem będzie przeprawa przez Australię - w tym momencie narodziła się idea bezsilnikowego przekroczenia Australii. Uzyskanie obywatelstwa kraju kangurów w 2019 roku tylko wzmocniło moje marzenia.

Celem jest pokonanie kontynentu bez użycia silnika i zdobycie wszystkich najwyższych szczytów każdego stanu i terytorium wyspy głównej. Jednak Australia jest krajem niezwykle zbiurokratyzowanym, z mnóstwem przepisów i większość organizacji rządowych po prostu nie dba o to, aby wziąć pod uwagę cokolwiek, co jest poza „normalną” prośbą. Pozwolenia to koszmary. Ogromna zagadka logistyczna, wiele wzlotów i upadków, ale przygotowani dawały mi kopa, szczególnie intensywne przez ostatnie dwa lata, a prawie 9 lat później - oto jestem w punkcie startowym mojej wyprawy.

Steep Point - najbardziej wysunięty na zachód punkt Australii kontynentalnej. Piękne miejsce, tuż obok wyznaczonego kempingu :) Naprawdę? Znak mówi, że to jest tutaj, ale mapy topograficzne i GPS mówią inaczej – do prawdziwego przylądka geograficznego musiałem przejść prawie 1 km.
Cały obszar jest niesamowity - pionowe, wysokie klify nad wzburzonym oceanem ciągnące się przez ponad sto kilometrów. Niewiele miejsc wybieranych jest przez rybaków - reszta jest dzika i pusta. Jest znanym i najbardziej wietrznym miejscem w kraju.
Więc co może pójść nie tak? Mogę winić nadchodzący cyklon, ale na początku przyniósł mi prezent - 24 marca był jednym z najspokojniejszych dni lata i udało mi się uruchomić mojego nowego malutkiego 249 gramowego drona. Jako absolutnie niedoświadczony w operacjach dronami miałem szczęście, że nie został zdmuchnięty, ale przerażające było pozwolić mu przelecieć nad klifami.
Jak się mówi - cisza przed burzą. Poza słabszymi wiatrami (poniżej 30km/h) cyklon postanowił nie uderzać w ląd, ale była to ostatnia dobra rzecz z tej sytuacji. Mój największy wróg został zwiększony z 60 do 95% wilgotności, ale nadal nie byłem jeszcze tego świadomy.

Pierwszy dzień był niesamowity - chodzenie bezdrożami po klifach. Przyjemny czas. Jednak chodzenie później po miękkim piasku nie jest najszybszym sposobem, więc pracowałam ciężej i bardziej się pociłam. Do zachodu słońca zabrakło wody. Drugiego dnia dotarłem do punktu zrzutu jedzenia i wody. Teraz moje ciało chciało nadrobić narastające odwodnienie i wypiłem od razu połowę dziennego zapasu. Wiatr też nie ochładzał, zbyt spokojny i wiał od tyłu, zły kierunek. Pociłem się jak świnia i zacząłem czuć się zmęczony. Potem poczułem mały skurcz ścięgna dwugłowego. To był impuls, z którego zdałem sobie sprawę, że mogę nie pokonać całej zaplanowanej trasy i zacząłem zwiększać tempo i ograniczać przerwy. Pogorszyło się.
Zatrzymaj się. Pomyśl. Sprawdź mapę. Zapomnij o niesamowitym kempingu na klifie i rozpocznij ewakuację. Szybka decyzja - staram się jak najszybciej dotrzeć do drogi. Więc zostawiłem grzmiący ocean, próbując iść teraz w przeciwnym kierunku. Do drogi tylko 9km :) Hm, najkrótszy wcale nie musi oznaczać najłatwiejszy. Wydmy były tak strome, tak duże iz gęstą roślinnością, że miałem problem z wejściem na nie. Kiedy byłem na szczycie, moje tętno przekraczało 170 i potrzebowałem przerwy. I wydawało się, że to się nigdy nie kończy.

Musiałem ponownie rozważyć alternatywną trasę. Po sprawdzeniu mapy topograficznej postanowiłem trochę nadrobić drogi, ale z mniejszą liczbą podejść. Tu była poprawa, ale mimo to przy podnoszeniu nóg wysoko nad krzak, skurcze narastały. Zakończyłem dzień wcześniej, już na 23 km, ponieważ byłem wykończony. Próbowałem jeść, ale moje ciało nie chciało przyjąć żadnego stałego pokarmu, po prostu nie mogłem w siebie nic wmusić. Położyłem się nago w namiocie, starając się zminimalizować pocenie się i marzyłem o H2O. Potem pojawiły się silne skurcze - krzyczałem i walczyłem o rozciągnięcie mięśnia czworogłowego, dwugłowego, łydek, stóp i brzucha. Co za okropne uczucie. Ponieważ był to najprawdopodobniej czwarty dzień stanu odwodnienia, tak jak przez ostatnie dwa dni przed startem nie piłem wystarczająco dużo z podniecenia i wielu rzeczy do zorganizowania. Co za masakra.

Cztery godziny później napisałem SMS-a przez GPS InReach (technologia umożliwiająca wysyłanie SMS-ów przez satelitę) do Neila, faceta, który mieszka w pobliżu i zaoferował mi podwózkę do Steep Point, prosząc pośrednio o potencjalną wodę na następny dzień. To było bardzo trudne psychicznie, bo nie zwykłem prosić o pomoc. Powinienem być samowystarczalny podczas moich przygód. To był prawdopodobnie mój najniższy punkt psychiczny w jakiejkolwiek przygodzie, którą podjąłem do tej pory, poważnie myślałem, że nie będę kontynuował podróży. Absolutna katastrofa w mojej głowie - uderzenie w policzek.

Zacząłem wędrówkę przed wschodem słońca. 9km zajęło mi trzy godziny bez przerw i dotarłem do drogi. Trzy minuty później przybył Neil, w asyście Paula z rządowej organizacji ratowniczej, no i wręczył mi wodę i colę. Wypiłem cztery litry w ciągu dwóch-trzech godzin, ale powrót do zdrowia nie był natychmiastowy. Gdy chłopaki na moją prośbę pojechali dalej schować mój plecak w krzakach, żebym mógł wędrować lżej, leżałem jeszcze na ziemi ze skurczami, teraz nawet już w dłoniach.
Wrócili, nadal ciężko oddychałem, zapytali, czy chcę się zbadać u pielęgniarki, ale na koniec stwierdziłem, że mój stan powoli się poprawia. Pomachałem im na pożegnanie i jeszcze przez godzinę leżałem, po czym powoli przemieszczałem się do kolejnego zrzutu wody oddalonego o 6 km. Kiedy tam dotarłem, Neil ponownie pojechał tam z elektrolitami - co za gościu! Chciał się tylko upewnić, czy wszystko u mnie w porządku. Rozmawialiśmy godzinę i wkrótce odszedłem, znalazłem plecak, apetyt wrócił, siły odzyskane.

Następnego dnia przeszedłem 40km i nienawidziłem siebie za zabranie aparatu i drona, po prostu za ciężki plecak. Następnego dnia pływałem w basenie kempingowym w pobliżu stromatolitów. Niezwykłe żywe mikroorganizmy są najstarszą formą życia na Ziemi, datowane na prawie 4 miliardy lat. Dzięki nim nasza planeta zaczęła wypełniać się tlenem, co doprowadziło do powstania bardziej złożonej formy żywych struktur.

Bardzo zły początek wyjazdu, ale wierzę, że nauczę się na błędzie i w ten sposób uniknę jeszcze gorszych potencjalnych problemów i konsekwencji w przyszłości. Nic nie dzieje się bez przyczyny.



powrót na początek strony