7.09 do 10.09.09, 3 dni, kurs bankowy 1 € = 44.7 R (Rubel)
zwiedzanie – kierownik naszego wagonu obudził nas o 3 w nocy, gdy to zbliżaliśmy się do miasta Barnauł. Trzeba wspomnieć, że rosyjskie dworce kolejowe są ładne, czyste i bezpieczne. Praktycznie jedynym potencjalnym zagrożeniem jest wszechobecna milicja, ale nie sprawili nam problemów. Rano pospacerowaliśmy sobie po mieście - tu było czuć rześkie ostre powietrze, mimo iż był to początek września.
Nasza wiza była wystawiona tylko na 5 dni, zmierzaliśmy więc w miarę szybko do granicy z Mongolią. Najpierw autobusem, potem już autostopem. A wraz z zbliżaniem się do granicy, zaczęły pokazywać się nam piękne góry Ałtaju. Czuliśmy się jak w Polsce podczas złotej jesieni, pośród rwących strumieni, kolorowych liści drzew, łąk i pól rzepaku. Jedynie syberyjskie wioski różniły się od naszych - tutaj dominują konstrukcje drewniane. Również noce w namiocie okazały się chłodne, temperatura w nocy spadała poniżej zera. Przynajmniej te drewniane wioski i szczypiący w policzki mrozik pozwolił nam odczuć, iż jesteśmy w objęciach Syberii.
noclegi – na rosyjskich dworcach kolejowych znajdują się proste pokoiki do przenocowania (w Barnauł od 320 R/ os, 7 €), lecz akurat tej nocy wszystkie były zajęte. Ciemnymi ulicami miasta poszliśmy więc do hotelu, ale zobaczywszy makabrycznie wysokie ceny (ponad 40 € za noc), wróciliśmy na dworzec kolejowy. Pozostała nam opcja przenocowania w poczekalni - bezpłatnie wśród bezdomnych i milicji, albo płatnie, gdzie śpi się na kanapach lub ławkach pod okiem czuwającej dyżurnej. Wybraliśmy wariant płatny (130 R/ os, 3 €), ale spokojniejszy.
Pozostałe dwie noce spędziliśmy w namiocie na dziko.
transport – najtaniej i najwygodniej jest podróżować pociągami. Niestety te nie wszędzie dojeżdżają. Do granicy z Mongolią nie dojeżdżają nawet autobusy - tylko raz w tygodniu jechał autobus do Kosz-Agacz.Pojechaliśmy więc autobusem do Gorno-Ałtajsk - drogo, a w dodatku kasują cię osobno za bagaż (dostaniesz osobny bilet). Potem zdecydowaliśmy się na autostop - tyle słyszeliśmy o nim dobrego w Rosji (ale pozytywne opinie dotyczą chyba tylko części europejskiej). Niestety okazał się on trochę problematyczny - na dłuższych odcinkach żądano zapłaty, często wyższej niż koszt biletu autobusowego. Nie było targowania - trzaskali drzwiami i odjeżdżali. Oczywiście doczekaliśmy się przyjemniejszych kierowców, ale trochę frustracji było.
Koło bazaru w Kosz-Agacz stoją mongolskie jeepy. Kierowcy byli jednak w zmowie i żądali od nas więcej, niż od lokalnych. W końcu pojechaliśmy z Kazachami ich prywatnym samochodem za normalną cenę. Podany czas przejazdu uwzględnił blisko 2-godzinne czekanie i załatwianie formalności granicznych.
dzień | trasa | transport | cena w R | €/ 1os | czas | km |
61 - 63 | Ałmaty (Kazachstan) - Baranuł | nocny pociąg plackartnyj | dane w "Kazachstan" | 33 h | Kazach. 1150 Rosja 350 | |
63 | Barnauł - Gorno-Ałtajsk | autobus | 350 R + 70 R/ bag | €9.4 | 4 h | 250 |
64 | Gorno-Ałtajsk - Kosz-Agacz | 3x autostop | 550 R/ os | €12.3 | 10 h | 450 |
65 | Kosz-Agacz - Olgii (Mongolia) | auto | 400 R/ os | €8.9 | 6 h | Rosja 90 Mongolia 80 |
transport miejski | autobus | 13 R/ os | €0.3 | - | - | |
€31 | 1140 |
Wizy – w Polsce można załatwić wizę do Rosji, ale potrzeba na to specjalnych papierów typu poparcie wizowe (zaproszenie), czasami rezerwacje hoteli, pociągów itp. Ogólnie rzecz biorąc łatwiej to robić poprzez agencję.
My wyjeżdżając z Polski nie wiedzieliśmy, że pojedziemy do Rosji. Załatwiliśmy więc wizę w Ałmaty, Kazachstan. Sekcja konsularna czynna jest tylko w poniedziałki, czwartki i piątki. Wiza turystyczna była poza naszym zasięgiem czasowo-organizacyjnym, więc zdecydowaliśmy się na wizę tranzytową. Trzeba było mieć wizę mongolską, ubezpieczenie na czas podróży (sprawdzali czy ubezpieczenie jest ważne na Rosję), aplikację, zdjęcie oraz oficjalnie bilet na całą trasę podróży (my pokazaliśmy bilet tylko do Barnauł i tłumaczyliśmy, że do Olgii nie ma trakcji kolejowej i pojedziemy autobusem - miły pan to zaakceptował). Normalnie czeka się na wydanie wizy przynajmniej tydzień, ale w trybie ekspresowym (tutaj dwukrotnie droższym - 70 € + 1 € opłaty administracyjnej) dostaliśmy wizę w ciągu godziny. Cena wizy turystycznej jest taka sama, ale dochodzi koszt i czas załatwienia przynajmniej zaproszenia. Pan wyliczył nam, że na podróż będziemy potrzebować 5 dni od daty wjazdu do Rosji. Tego się nie spodziewaliśmy - w ciągu jednego poranku odebraliśmy wizę mongolską, kupiliśmy bilet kolejowy i chwilę później mieliśmy już wizę rosyjską w ręku. Następnego dnia byliśmy już w pociągu.
Na wizie tranzytowej nie trzeba dokonywać rejestracji. Na wizie turystycznej musisz takowej dokonać w przeciągu 3 dni roboczych od wjazdu (jeśli nocujesz oficjalnie, to hotel zrobi to za ciebie). Podróżując na wizie tranzytowej lepiej jest trzymać wszystkie swoje bilety, milicja i straż graniczna może żądać takiego dowodu (nie można bodajże zatrzymać się dłużej niż 72 godziny w jednym miejscu). Nam sprawdzali je podczas wyjazdu z kraju.
Granica w Taszanta jest nieczynna w niedziele. Co do soboty - na internecie napisane jest, że cały weekend jest nieczynna, a na granicy powiedzieli nam, że pracują. Nie można jej przechodzić pieszo - 20 km pas ziemi niczyjej trzeba przejechać pojazdem.
Rosja ma swoje przedstawicielstwa dyplomatyczne niemal w każdym kraju.