2.02 do 5.02.07, 3 dni, kurs czarnorynkowy lub bankowy 1€ = 34 D (Dalasi)
zwiedzanie - nadmorskie kurorty są bardzo popularne wśród europejskich turystów. Tutaj anglojęzyczni miejscowi są bardzo otwarci i zrelaksowani, ale mam przeczucie, że ta chęć nawiązania znajomości wcale nie jest taka bezinteresowna. Nie mniej jednak plaże są czyste i zadbane, a restauracyjki i hoteliki starają się sprostać wymaganiom zachodnich klientów, przynajmniej w Bakan. Po odpoczynku na Atlantyckiej plaży postanowiliśmy pojechać w głąb kraju.
Jaka to ulga w porozumiewaniu się - z języka francuskiego (Senegal) z przyjemnością przeskakujemy na angielski. Ta bezproblemowa komunikacja owocuje kilkoma ciekawymi znajomościami. Przez poznanego gościa w minibusie zostaliśmy zaproszeni do wioski, mieliśmy okazję poznać styl życia plemienia Mandinke. Rano witaliśmy się z mieszkańcami, spożywaliśmy posiłek razem z Bakery i jego rodziną, oglądaliśmy okolicę, bawiliśmy się z dziećmi i wylegiwaliśmy się pod drzewem, prowadząc ciekawe konwersacje. Po dwóch nocach podziękowaliśmy za gościnę, rewanżując się produktami spożywczymi i ruszyliśmy dalej w trasę.
Jadąc taksówką do granicy chciałem pomóc kierowcy zamknąć drzwi jego pojazdu, no i niestety on tego nie zauważył i rąbnął drzwiami miażdżąc mój prawy kciuk pomiędzy drzwiami a resztą karoserii. Na szczęście nie odpadł, a przepraszający szofer szybko zawiózł nas na granicę, gdzie Ewelina i Radek poszli załatwiać formalności graniczne a ja szukałem lodu – bezskutecznie, nie było tam prądu, a więc niczego do schłodzenia opuchlizny. Prawa ręka była niesprawna przez następne dwa tygodnie.
noclegi – nad Atlantykiem wybór jest spory, od ekskluzywnych hoteli po Guest House, który jak na warunki afrykańskie i tak był ponad normę. Nie było zbyt tanio – targowaliśmy z wyjściowych 800 D za pokój (23 €).
miasto | hotel i adres | N | Nocleg | cena za noc | €/ 1os | oc | Uwagi |
Bakan | Bakan Guest House | 1 | pokój 3os | 500*D/ pok | €4.9 | 7 | wc, pościel, wiatrak |
w gościnie | 2 | w wiosce | - | - | |||
3 | €4.9 (1) |
transport – wiele słyszałem o kiepskim stanie drogi nr 1 w Gambii. Przekonałem się na własne oczy (i na skórze), że jest to rzeczywiście tragedia - asfalt tak podziurawiony, ze samochód musiał pokonywać te wertepy po uprzedniej redukcji na pierwszy bieg. Jak tylko była możliwość, kierowca korzystał z szutrowego pobocza, bo lepiej by się jechało, gdyby tego pseudo asfaltu wcale nie położyli. Podoba mi się powiedzenie, że w Afryce pijanego kierowcę poznać po tym, że jedzie prosto.
O ile cenę za osobę można w miarę łatwo ustalić, to cena za bagaż jest często nie do przyjęcia – zwykle ponad połowę wartości biletu, czasami więcej. Było trochę kłótni i czasami chciałem zapłacić cenę za drugą osobę, tak żeby mój plecak leżał koło mnie jako pasażer – tego nie chcieli zaakceptować.
Dzień | Trasa | transport | cena w D | €/ 1os | czas | km |
22 | granica Senegal - Barra | minibus | 35*D/ os | €1.0 | 1 h | 37 |
22 | Barra - Banjul | Prom | 5 D/ os | €0.1 | 30' | 5 |
22 | Banjul - Bakan | minibus | 6 D/ os + 4*D bag/os | €0.3 | 15' | 14 |
23 | Bakan - Serekunda | minibus | 5 D/ os + 5 D bag/os | €0.3 | 15' | 10 |
23 + 25 |
Serekunda - Kununumukuda koło Soma + dojazd do Soma |
2x minibus | 80 D/ os i 30*D/ bag os + 15 D/ os i 10 D/ bag os |
€4.0 | 6 h + 45' | 198 |
25 | Soma - granica z Senegalem | Taxi | 60 D/ 3os | €0.6 | 10' | 6 |
€6.3 | 270 |
Wizy – doszły mnie słuchy, że czasami można dostać się do Gambii bez wizy, trzeba tylko oszukać urzędników, że Polska to już Unia Europejska (bo de facto pełnymi prawami w niej nie jesteśmy), gdyż tylko członków starej Unii Europejskiej wpuszcza się bez wizowo. Nowy unijny paszport i nasze zdecydowanie spełniło zadanie, przy naszej perswazji uznano nas za pełnomocnych członków Unii, mimo że Polacy wizę takową potrzebują (płatna na granicy 350 Dalasi, 10€). Niestety miała ona ważność tylko 7 dni. W Warszawie można ją otrzymać za wygórowane 50 €.
Poza tym Gambia ma swoje placówki w Senegalu, Gwinei Bissau i Nigerii.