English version - Polska wersja - version Espanola: English version  Wersja polska  Version espanola
  • Strona główna
  • Moje podróże
  • Podróż marzeń -
    Siłami Natury
  • Australia podróże,
    wiza studencka itd
  • Warto zwiedzić (zdjęcia)
  • Polecam - książki,
    filmy, sprzęt itd
  • O sobie
  • Świat oczyma Eweliny
  • Kontakt

Pustynia SimpsonaOgromny ocean piasku, szum wiatru i pustka. Nie ma też drzew, rzek, domów, niczego. Tak zwykle wygląda pierwszy kontakt z pustynią. Niektórych to przeraża, widzą bezmiar dewastacyjnej potęgi natury, nie dostępnej, nie pozwalającej się ujarzmić. Boją się pustyni. Inni widzą piękno przyrody, jej niepowtarzalność i nadzwyczajność, oryginalność. Pustynia im się podoba. Ja widzę i doceniam oba te aspekty, gdyż cały sens pustyni polega na nierozłącznym przenikaniu i współdziałaniu tej przerażającej i zarazem pięknej natury. Jestem zachwycony pustynią.

Ma ona różne oblicza. Kiedyś marzłem na wyjałowionej mongolskiej Gobi, innym razem smażyłem się na kamienistej mauretańskiej Saharze, czy też brnąłem przez szarość ilastej pustyni w Iranie. Podziwiałem surowość chilijskiej Atacamy, jak i biel słonej boliwijskiej Uyuni. Cudowne były noce na nigeryjskiej Tenere, jak i bezpośredni kontakt piasków i oceanu w Namib. Zawsze tam pojawiały się we mnie niesamowite emocje, czułem siłę ciągnącą mnie w jej środek.dno wyschniętego jeziora, QLD

Zaledwie 9% wszystkich światowych pustyń jest piaszczystych, tych najbardziej spektakularnych, a najwięcej z nich jest na Antypodach. Akurat rozpoczynałem studia w Sydney, więc skupiłem się na dokładniejszej eksploracji pustyń właśnie w australijskim interiorze.

Największym problemem dla mnie było jak zabrać się do pustyni, jak do niej podejść i się nie sparzyć, skąd się czegoś dowiedzieć. Przewodniki opisują tylko to czego nie wolno, nikt nie zachęca do pieszych wędrówek, nie doradza gdzie i jak. Po przeczytaniu kilku ekspedycyjnych książek nauczyłem się w końcu jednej prostej zasady – nie lekceważyć, nie zdobywać, nie atakować. W piach trzeba wejść z szacunkiem, powoli, spokojnie, tak jakbyś wchodził do czyjegoś domu, to ty jesteś gościem, a pustynia gospodarzem. Rozglądnij się i pomyśl zanim uczynisz kolejny krok. To nie bieżnia, nie ma co zakładać żadnych limitów. „Go with the flow” jak mawiają Australijczycy, czyli wczuj się we własny rytm, odczytuj i akceptuj wszystkie sygnały płynące z ciała, z ziemi, z powietrza. I najważniejsze, podporządkuj się im, uszanuj prawa mocniejszego.

powrót na początek strony