Studia w Australii są praktycznie dla każdego - nie ma limitów wiekowych, a odkąd Polska znajduje się w pierwszym lub drugim koszyku wizowym zniknęły, lub bardzo zmalały, inne restrykcje. W sumie to jedynym wymogiem jest posiadanie paszportu. Obecnie pracuję dla Scots English College oraz w Australasia International School w dziale marketingu, współpracuję z agentami sprowadzającymi nam studentów, lub szukam studentów bezpośrednio. Jeśli ktoś byłby zainteresowany kursem w językowym, masażu, szkoły piękności lub biznesu, proszę dać znać, odpowiem na nurtujące pytania. Poniżej opiszę o rekrutacji studentów na bazie naszej szkoły.

Kursy angielskiego - decydujesz się w którym mieście chcesz studiować i na jak długo (ilość tygodni - od 4 do 50). Kursy zaczynają się każdego poniedziałku, a o przynależności do odpowiedniej klasy decyduje wstępny test. Możesz uczyć się angielskiego ogólnie (General English), albo robić kurs przygotowawczy do testu IELTS lub Cambridge. Oficjalne ceny wynoszą $350 na tydzień, ale rynek polski w tym momencie ma ceny promocyjne, zaczynające się nawet od $200 tygodniowo.

Inaczej ma się sprawa z kursami zawodowymi (Vocational, zwanych VET). Tutaj poza paszportem wymaga się również odpowiedniego wykształcenia - potrzebna ukończona przynajmniej szkoła średnia. Również wymagany jest angielski na poziomie upper-intermediate - musisz posiadać zdany egzamin w ostatnich trzech latach IELTS na poziomie 5.5 (lub jego odpowiednik, typu B2). Na szczęście dla Polaków - możesz zrobić też online test (powtórzony tu na miejscu). W najgorszym wypadku będziesz musiał wziąć kilkanaście tygodni szkoły językowej, zanim zaczniesz kurs VET.

Najbardziej popularne kursy to biznes i zarządzanie, ale mamy również kurs masażu i piękności. Cena od 3,000 za biznes do 5,000 AUD kurs piękności za semestr (pół roku).

Kiedy zdecydujesz się już na odpowiedni kurs i miasto, pozostaje wybrać długość nauki. Uzyskanie kwalifikacji Advance Diploma trwa zwykle 2 lata, ale możemy kurs zrobić też dłużej. Inna opcja to zakończyć naukę wcześniej – otrzymujemy wtedy inne papiery (certyfikat IV lub dyplom). Moja porada jednak brzmi - weź wizę na cały okres pobytu, tj. na dwa lata, nawet jeśli nie zamierzasz tutaj zostać tak długo. Z prostej przyczyny - jeśli zmienisz zdanie po roku i chciałbyś jednak zostać dłużej w Australii, musiałbyś składać podanie o wizę od nowa, a to poza czasochłonnym i stresującym procesem również sporo kosztuje.

Opłaty przed wyjazdem do Australii:
- kurs za pierwsze trzy miesiące, czyli od $1500
- wpisowe do collegu $200
- ubezpieczenie zdrowotne na czas planowanej nauki, np. rok ok. $560
- podanie o wizę przez internet $580
- bilet lotniczy ok. $1500

Trzeba też dostarczyć następujące dokumenty:
- wypełnić aplikacje o przyjęcie do szkoły
- dołączyć skan paszportu
- świadectwo ukończenia szkoły średniej lub uniwersytetu (nie trzeba na kurs angielskiego)
- egzaminu z języka angielskiego (lub wypełnić nasz test)

Jeśli zaakceptujemy podanie, wystawiamy tzw. Offer Letter. Student po przeczytaniu i zaakceptowaniu warunków umowy podpisuje papiery i wysyła nam je z powrotem. Czekamy na wpłatę zaliczki pieniędzy na konto collegu i wtedy wstawiamy dokument confirmation of enrollment (CoE), z którym można już składać przez internet podanie o wizę.

Podanie nie jest zbyt skomplikowane, ale czasochłonne. Bezpieczniej byłoby również udowodnić odpowiednie fundusze na czas nauki w Australii - oficjalnie wymaga się wykazu bankowego na kwotę około $20,000 (konto kogokolwiek kto poświadczy że wspiera cię finansowo) plus na rok opłaty za szkołę oraz bilet lotniczy. Trzeba również logicznie uzasadnić, że takowy kurs przyda ci się w przyszłości po powrocie do kraju. Ważne jest podkreślenie Twoich więzów w rodzinnym kraju, ponieważ studentów podejrzanych o celową migrację na stałe, nie przyjmuje się. Na szczęście Polska jest w drugim koszyku wizowym i ilość odrzuconych podań jest około 4 na sto.

Jeśli chodzi o uniwersytety, to koszt nauki jest bardzo duży, wynosi zwykle od 7000-10,000 AUD za 6 miesięcy, a nauka łącznie trwa najkrócej 3 lata. Kontynuacja studiów z Polski to sprawa indywidualna i należy kontaktować się z uczelniami osobiście.

Sam studiowałem w Academies Australasia College Group. Szkoła jest warta spróbowania, chociaż dużo zależy od kursu i nauczyciela. Uczyłem się w tej szkole razem z żoną od 2002 do 2011 roku (z przerwami na podróże), skończyłem Advance Diploma w Travel & Tourism (turystyka) oraz certificate IV w Information Technology Multimedia (informatyka). Ewelina ukończyła dodatkowo Advance Diploma w zarządzaniu w biznesie. Po ukończeniu kursu turystyki zostałem zatrudniony przez agencję turystyczną i sprzedawałem wycieczki po Australii, a po kursie IT byłem w stanie stworzyć powyższą stronę.

Najważniejsze pytanie jakie musimy sobie zadać: czym jest dla nas szkoła? Nie ma co ukrywać, że dla większości studentów kurs jest tylko możliwością legalnego przebywania na Antypodach. Szczerze mówiąc, dla mnie też szkoła była tylko pretekstem, aby tu przyjechać. Program nauczania jest narzucony przez rząd australijski, więc tutaj wielu różnic między szkołami nie ma. Jeśli jednak uczymy się tego co nas interesuje, tak jak turystyka w moim przypadku, to uczęszczanie na zajęcia może okazać się przyjemnością. Podobnie z poziomem, nie jest zbyt wysoki, nie ma większych problemów ze zdaniem egzaminów (oczywiście to zależy od twojej ogólnej wiedzy i od nauczyciela), ale można też dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy. Jednak jeśli jedziesz z nastawieniem na porządną naukę, to możesz się rozczarować.

Moja szkoła jest usytuowana w samym centrum Sydney, a kurs angielskiego ma bardzo przydatną cechę dobrowolnośći godzin uczęszczania na zajęcia – możemy przychodzić na zajęcia poranne lub wieczorne, zmiana programu nic nie kosztuje. Ma to ogromne znaczenie np. przy możliwości dostosowania godzin nauki do pracy. Dodatkowym atutem jest łatwy dostęp do korzystania ze sprzętu komputerowego z internetem, organizowane prezentacje poszczególnych krajów przez studentów, wspólne wyjścia z kadrą na spacery, do muzeów lub po prostu do pubu na zabawę przy piwie. Innym słowem bardzo przyjemna atmosfera oraz „pójście na rękę studentom”. College to także okazja do ciekawych spotkań towarzyskich, rozszerzanych zwykle do kontaktów pozaszkolnych, pozwalająca poznać osobowości, tradycje i kulturę ludzi z różnych części świata.

Ciekawszy jest także system wakacyjny – rok dzieli się na cztery 10-tygodniowe „termy” z 2-tygodniowymi wakacjami pomiędzy nimi, a w okresie Świąt Bożego Narodzenia przerwa wynosi blisko 2 miesiące. Jest to istotne, jeśli ktoś chce wykorzystać przerwy na pracę bez limitów lub pozwiedzać kraj.

Jedyny wymóg biura imigracyjnego wobec studentów to minimum 50% zdanych egzaminów w semestrze oraz maksymalnie 40 godzin pracy przez dwa tygodnie w czasie nauki oraz bez ograniczeń podczas wakacji. 80% frekwencja to wymóg na kursach angielskiego.

Dobrym rozwiązaniem dla par i małżeństw jest tzw. „dependent visa”, gdzie tylko 1 osoba z pary podejmuje naukę, a pracować mogą oboje - jest to spore ułatwienie. O wizę "dependent" mogą się również ubiegać pary bez zawartego związku małżeńskiego, trzeba jednak posiadać przynajmniej roczne wspólne konto bankowe, mieszkać pod tym samym adresem itp.