Polska obecnie znajduje się w drugim koszyku wizowym, a to oznacza raczej prostą procedurę w jej otrzymaniu. Obecnie podania można składać przez internet, nie trzeba nawet jechać po odbiór wizy, gdyż jest ona elektroniczna.
Wizę turystyczną można dostać nawet w ciągu kilku minut. Do 3 miesięcy pobytu jest wizą darmową, a można na niej wyjechać z Australii i wrócić ponownie, na kolejne 3 miesiące. Zaczyna się od wypełnienia wniosku.
Wśród plecakowiczów z Europy najbardziej popularna wiza to working holiday, na której możemy pracować przez rok czasu. Można ją przedłużyć na kolejny rok jeśli pracowaliśmy na farmie przez przynajmniej trzy miesiące. Jest ona dla młodych osób do 30 roku życia. W 2014 roku podobna opcja (Work & Holiday) jest również dostępna dla Polaków, liczba przyjmowanych jest ograniczona (500 miejsc rocznie), można ją też przedłużyć na kolejny rok jak powyżej, ale aby się o nią ubiegać trzeba mieć odpowiednie wyższe wykształcenie i udowodnić znajomość języka angielskiego.
Z wizą studencką jest już trochę więcej zabawy, ale nie jest tak źle. Szczegółowe innformacje umieściłem tutaj.
Coraz częściej spotyka się Polaków na wizie "sponsor". Można ją sobie załatwić poprzez znalezienie pracodawcy, który nam taką wizę załatwi - wtedy musimy dla niego pracować przez umówiony okres czasu, zwykle 3 lata. Często na tej podstawie możemy ubiegać się o wizę stałego pobytu, ale 2 razy w roku przepisy się zmieniają, najlepiej więc kontaktować się z agentem imigracyjnym.
Wiza stałego pobytu to najczęstszy temat pomiędzy studentami. Nie ma co ukrywać, ale praktycznie co drugi student myśli o pozostaniu tutaj na stałe. Możliwości jest dużo, ale nie jest to łatwe. Nie jestem w stanie tego opisać, trzeba po prostu spędzić godziny na szukaniu dokładnych informacji na oficjalnej stronie immigracyjnej, albo udać się do prawnika. Generalnie chodzi o to, aby uzyskać wymaganą liczbę punktów - za wykształcenie w kraju i w Australii, za zawód wyuczony (tylko niektóre zawody dają odpowiednią ilość punktów) i za doświadczenie w pracy w kraju i w Australii, za wyniki testu językowego (IELTS), za wiek, za rodzinę w Australii, za wzrost (no, chyba tym razem przesadziłem, ale możliwości zdobywania punktów są spore). Prawnik zna się na rzeczy i może pomóc w znalezieniu sposobu, z którego zawodu, wykształcenia lub doświadczenia w pracy można by tutaj podpiąć pod akurat wysoce poszukiwaną osobę wg list imigracyjnych. Kiedy znajdziemy sposób, wtedy zaczyna się kolekcjonowanie dokumentów, tłumaczenie ich na angielski, robienie testów medycznych i językowych, ostatecznie złożenie dokumentów do biura imigracyjnego, no i pozostaje czekać na decyzję. Czasami nawet parę lat (w moim przypadku sześć).