English version - Polska wersja - version Espanola: English version  Wersja polska  Version espanola
  • Strona główna
  • Moje podróże
  • Podróż marzeń -
    Siłami Natury
  • Australia podróże,
    wiza studencka itd
  • Warto zwiedzić (zdjęcia)
  • Polecam - książki,
    filmy, sprzęt itd
  • O sobie
  • Świat oczyma Eweliny
  • Kontakt

31.05 do 6.06.07, 6 dni, kurs bankowy 1€ = 660 F (CFA, Frank środkowo-afrykański)

maskizwiedzanie – Gabon wyróżnia się w Afryce – przychód narodowy na jednego mieszkańca jest wyższy niż w RPA czy w Polsce, a na kontynencie ustępuje nieznacznie tylko Libii. Spowodowane jest to sporymi zasobami ropy naftowej, którą w kraju się umiejętnie gospodaruje. Można tu spotkać emigrantów niemal z całej Afryki, którzy przyjechali za pracą. Co prawda tutejszy prezydent Albert Bongo (po przejściu na Islam przyjął sobie imię Omar) rządzi niepodzielnie przez ostatnie 40 lat, to jednak potrafił utrzymać dobrą gospodarkę i pokój w tak niestabilnej części Afryki. Zyskał w moich oczach wiele – kiedy to po zobaczeniu dokumentalnego filmu National Geographic (w którym to autor Mike Fay przeszedł przez środkowo-afrykańską dżunglę 3200km i ukazał niepowtarzalność i dziewiczość tej ziemi), prezydent powołał do życia sieć 13 parków narodowych, aby chronić ten naturalny skarb.

Wpłynęliśmy do miasteczka o egzotycznej nazwie Cocobeach i udaliśmy się na rekonesans. Trochę zaszokowały nas ceny, ale wciąż były do zaakceptowania. W głąb kraju zdecydowaliśmy się jednak na jazdę autostopem. Już drugą okazją podwieziono nas prosto pod diecezję, gdzie pod swoja opiekę wzięli nas Polscy misjonarze. Gościna obfitowała w pyszne jedzenie, pokój z prysznicem, dobre towarzystwo i pakiet ciekawych informacji, z pierwszej ręki, o kraju i życiu codziennym (wraz z niezłą kolekcją masek i innych pogańskich rekwizytów).

Podczas przygotowań do wyprawy obawiałem się żmii gabońskiej oraz plującej (do 3 metrów zasięgu), w końcu w planach były noclegi na dziko. W praktyce okazało się jednak, iż te jadowite gady raczej unikają spotkania z człowiekiem, czego nie można natomiast powiedzieć o agresywnej czarnej mambie. Ta raczej nie wyczuje wibracji ziemi od nadchodzących kroków, gdyż zwykle wisi sobie na drzewku, a zbliżającego się intruza atakuje z zaskoczenia, broniąc swojego terytorium. Jeśli miejscowi wypatrzą czarna mambę, obowiązkowo trzeba ją zabić i spalić lub wrzucić pod samochód, gdyż w niej siedzi wampir (a jakże) i może po ciebie wrócić i cię zabić. Spokojna zielona mamba kojarzona jest natomiast jako dobry zwiastun. Na szczęście żadnych bezpośrednich spotkań z wężami nie mieliśmy. Inną sprawą jest iboga, czyli halucynogenna roślinka (korzeń). W Europie jest uznawana za uzależniający narkotyk, więc jeśli ktoś zaoferuje ci „niesamowity” tradycyjny spektakl szamański, miej to na uwadze.

pieszo z powodu braku samochodówKontynuujemy jazdę na wschód kraju, gdzie im dalej, tym gorzej z transportem. Pewnego dnia, w okolicach Franceville, przeszliśmy drogą pieszo 38 kilometrów (bo niewiele tędy jechało popołudniu, należy pamiętać – jeździć rano!), gdyż chcieliśmy zobaczyć opisane w LP Poubara Chutes. Aby się tam dostać należy wziąć transport z Franceville w kierunku Baumango (na południe) i po 22km (500 CFA) jest skręt w prawo oznaczony znakiem (z ledwo co widoczną informacją). Stąd jest 7km spacerem i nie wygląda to na zbyt uczęszczaną dróżkę. Niestety, odwiedzony most z lian był płatny i nowy (zrekonstruowany), niezbyt imponujący. Żądano 2500 CFA za wejście na ten mostek, a za aparat blisko drugie tyle. Inną opcją powrotu jest przejście na drugą stronę mostu i dostanie się do pobliskiej wioski Venge (nie jestem pewny pisowni), skąd podobno jest lepszy transport, chociaż jest znacznie dalej (55 km do Franceville). My jednak nie chcieliśmy płacić takich wysokich stawek za przejście mostu, więc zadowoliliśmy się samym widokiem i ruszyliśmy z powrotem pieszo tą samą drogą, a tutaj nawet na głównej drodze ruch był już zamarły – całość przeszliśmy w nocy pieszo.

Kanion LekoniWart wysiłku okazał się natomiast treking do Kanionu Lekoni (Cirque de Lekoni), gdzie wąskie wertykalne skały zaspokoiły oczekiwania turysty. Dostać się tu też nie jest łatwo (chyba, że samochodem terenowym, ale oferowane ceny były niebotyczne, a ponadto miejscowi służyli sprzecznymi informacjami na temat kierunku, dystansu i czasu dojścia.). Spróbuję opisać drogę. Jakieś 1,5km od biura urzędu imigracyjnego, Chińczycy budują (pewnie już skończyli) nową drogę do Kongo. Tu kończy się wioska i zaczyna nowa droga – stąd najpierw w dół doliny a potem cały czas lekko pod górę. Po 6km marszu (7,5 km od imigracji, powinien być znaczek PK6), odbija w prawo słabo widoczna dróżka dla samochodów terenowych. Prowadzi ona jakieś kilkaset metrów przez lasek i wybiega na wielką otwartą dolinę, stąd już tylko 40min marszu. Trzeba zejść w dół, a następnie pod górę na krawędź krateru. W zasadzie kratery są dwa, ale ten wschodni jest ładniejszy. Noc spędzona pod moskitierą w takiej scenerii wynagrodziła niepewne i frustrujące poszukiwania kanionu, w zasięgu wzroku nie ma żadnych zabudowań, żadnych ludzi.

Kanion LekoniPotem kontynuowaliśmy spacer, jeszcze starą drogą, do granicy z Kongo (bo znowu, jak na złość, nic nie jechało), gdzie na szczęście uroku marszowi dodawały piękne, zielone, trawiaste, pagórkowate sawanny oraz mili i gościnni Gabończycy. Do granicy doszliśmy już po ciemku. Zatrzymaliśmy się w wiosce Akou u spotkanych ludzi, ale dosyć szybko zwinął nas stamtąd szef policji i kontroli granicznej. Po alkoholowym poczęstunku zaczęła się ciekawa, wesoła rozmowa, zaoferowano nam nocleg w jednej z cel. Nagle „znikąd” pojawiła się ciężarówka, pierwszy pojazd przekraczający granicę w ciągu ostatnich 10 godzin. Kierowcy po prostu oznajmił (czytaj rozkazał), by znalazł dla nas miejsce w swojej szoferce i wziął nas do Kongo. Do tego sam ustalił cenę - nie oponowaliśmy, gdyż była dla nas bardzo korzystna. Szofer pozostał bez wyboru, a my dzięki rozentuzjazmowanemu komendantowi mieliśmy całonocny transport.

noclegi – żeby znaleźć tani hotelik w Franceville, z dworca kolejowego należy wspiąć się główną drogą aż do sygnalizacji świetlnej (około 20min spaceru) i złapać minibus (100 CFA) w prawym kierunku do dzielnicy Poto Poto (zwanej też Potos). Stąd z głównego ronda rusz pod górę mijając kino i po około 200m zejdź w dół w lewo w kierunku rzeki – tam znajduje się kompleks Buke Buke z 32 pokojami (ceny wypisane w recepcji). Pokój 2-osobowy kosztuje 5,500 CFA z wiatrakiem i wspólną łazienką; 8,000 CFA z własną łazienką; 13,000 CFA z klimą i łazienką. Alternatywę stanowi Chez Tantine Odile, Auberge Bar Restaurant – z dworca w kierunku centrum pójdź w lewo pod górę szutrową drogą, gdzie po 5 minutach marszu po lewej stronie znajdziesz ten hotelik – pokoje od 7,500 CFA z wentylatorem.

W Lekoni nie korzystałem, ale pytałem się o ceny – drogi Hotel de Lekoni kasuje 15,200 CFA za pokój z klimą, łazienką i TV. Konkurencyjna może być rozlatująca się Aouberge Akila Ndzami, po lewej stronie przy głównej drodze w wiosce, kilkaset metrów za biurem imigracji w kierunku centrum. Wygląda zdecydowanie taniej, ale nie doczekałem się właściciela.

Miasto hotel i adres N Nocleg cena za noc €/ 1os oc Uwagi
Cocobeach Motel Iboga, LP 1 pokój 1 łoże 5000*F/ pok €3.8 wc, prysznic, wiatrak, prąd
Franceville Buke Buke Motel 2 pokój 2os 5500 F/ pok €4.2 6 wiatrak, prąd
  Na dziko 1 Lekoni        
  W gościnie 1 Misja        
  W transporcie 1          
    6     €12.2 (3)    

transport – ponieważ korzystałem z autostopu, podam ceny zasłyszane: Cocobeach – Libreville 4,000 CFA, 3h; Libreville – Ndjole (koniec drogi asfaltowej) 7,000 CFA, taxi zbiorowa; Ndjole – Lastoursville (brak transportu publicznego – autostop), wymagany napęd na 4 koła, ciężarówką jechaliśmy 12h, po ostrym targowaniu za 15,000 CFA od 2 osób w kabinie na jednym siedzeniu; Lastoursville (początek drogi asfaltowej) – Franceville 3,500 CFA, 4h; Lekoni – Okoyo (wioska w Kongo) lokalni płacą od 10,000 CFA, ale od nas chciano 30,000 CFA (może kiedy otworzą nową drogę do Kongo to ceny polecą w dół). Nie mogliśmy zaakceptować takiej stawki więc szliśmy piechotą 25km do samej granicy.

Dzień Trasa Transport cena w F €/ 1os czas km
142 Cocobeach - Ntoum 2x autostop <3000 F> - 4 h 85
143 i 144 Ntoum - Franceville 5x autostop 7500 F €11.4 20 h 725
145 Franceville - Poubara Falls + powrót 2x (autostop i pieszo) - - 1h + 9,5h 20 + 38
146 Franceville - Lekoni 4x autostop - - 5 h 95
146 i 147 Lekoni - Kanion Lekoni + powrót Pieszo - - 3h + 2h 13 + 11
147 Lekoni - Akou (granica) autostop + pieszo - - 20' + 4h 7 + 18
  transport miejski taksówka 400 F €0.6 - -
        €12.0   1012

Ale po co sobie utrudniać życie, skoro kursuje pociąg – niestety dla nas zbyt drogi. Podaję ceny i godziny odjazdów spisane na dworcu. Istnieje też możliwość zatrzymywania się na trasie, w tym w popularnym u turystów Lope koło Reserve de La Lope (przykładowo Franceville – Lope II klasa Train L’Equateur 15,900 CFA, albo w klasie VIP pociągiem NTSA Express za 28,900 CFA).

Pociąg z Liberville do Franceville (ceny w CFA)

Dni Odjazd Przyjazd Rodzaj pociągu VIP (kuszetka) I klasa II klasa
Wtorek 09.35 20.15 NTSA Express 52,600 46,400 36,700
Środa 20.30 07.50 Train L'Equateur - 39,200 29,000
Piątek 20.30 07.30 NTSA Express 52,600 46,400 36,700
Niedziela 20.30 08.00 Train L'Equateur - 39,200 29,000

Pociąg z Franceville do Liberville (ceny w CFA)

Dni Odjazd Przyjazd Rodzaj pociągu VIP (kuszetka) I klasa II klasa
Wtorek 19.00 06.20 Train L'Equateur - 39,200 29,000
Czwartek 10.00 21.00 NTSA Express 52,600 46,400 36,700
Piątek 19.00 07.10 Train L'Equateur - 39,200 29,000
Niedziela 19.50 06.50 NTSA Express 52,600 46,400 36,700

wiza – otrzymałem w Yaounde, Kamerun. Złożenie aplikacji przed południem, odbiór dnia następnego popołudniu, 35,000 CFA, ważna 1 miesiąc. Dziwne, bo w Europie wizę turystyczną do Gabonu ciężko uzyskać bez rezerwacji hoteli, biletu lotniczego, wyciągów bankowych itp, ale w krajach ościennych ta procedura obyła się bez najmniejszych problemów.

Gabon ma swoje placówki w Togo i Gwinei Równikowej, Kamerunie, Kongo, Nigerii i Angoli.