English version - Polska wersja - version Espanola: English version  Wersja polska  Version espanola
  • Strona główna
  • Moje podróże
  • Podróż marzeń -
    Siłami Natury
  • Australia podróże,
    wiza studencka itd
  • Warto zwiedzić (zdjęcia)
  • Polecam - książki,
    filmy, sprzęt itd
  • O sobie
  • Świat oczyma Eweliny
  • Kontakt

8.01 do 22.01.02, 14 dni, kurs 1€ = 3900 R (Riale), w obiegu popularne również dolary amerykańskie

zwiedzanie – znowu płyniemy Mekongiem, lecz tym razem w górę rzeki na dachu starej towarowej barki. W Kratie płyniemy zobaczyć słodkowodne delfiny – udaje się, chociaż nie prezentują się żadnymi ciekawymi ewolucjami. Stąd już zaczynamy podróż lądem i ten bardzo ciekawy epizod przemieszczania się po tej byłej kolonii francuskiej opisałem w dziale „transport”. Północno-wschodnie prowincje Ratanakiri i Mondulkiri godne są zarekomendowania. Okolice Ban Lung zamieszkują prości „leśni ludzie”, którzy trudnią się zbieractwem w lasach - ciekawie jest zobaczyć ich podczas pracy. W poszukiwaniu ich zjeździliśmy teren skuterami. Raz jeden cielak przestraszył się i wskoczył mi pod koło, na szczęście najbardziej ucierpiał motocykl. Potem wybraliśmy się na treking, a ponieważ nie mamy odpowiedniego doświadczenia do poruszania się po dżungli, wynajęliśmy tanio przewodników. Nie chcieli się zgodzić na przejście 3-dniowej trasy o dzień krócej, zmienili jednak zdanie na widok pięciodolarowego banknotu. Trochę błądziliśmy, ale dzięki temu nie było zbyt łatwo. Po posiłku ugotowanym na ognisku pora na nocleg w hamaku. Oczywiście tygrysa nawet nie usłyszeliśmy, lecz nieodłącznie towarzyszyła nam kompania mrówek i pijawek. Tutaj też rozdzielam się ze znajomymi i ponieważ bardzo nie lubię wracać tą samą drogą - próbuję wydostać się stąd inną trasą.

Mam szczęście - droga do prowincji Mondulkiri przejezdna jest tylko w porze suchej, a więc w grudniu i styczniu. Zakupiłem więc zapasy żywności oraz wody i ruszyłem pieszo z całym dobytkiem na plecach (ponad 25 kg - w końcu jadę na rok do Australii) oraz z kompasem w ręku - kierunek południe. Liczyłem na autostop, lecz hmm... Po 4 godzinach marszu dogoniłem woli zaprzęg (wóz z dużymi drewnianymi kołami). To „leśna rodzinka” wracała 30 km z najbliższej wioski, gdzie wymieniła swoje zbiory na ryż. Miałem więc już na czym jechać, szkoda tylko, że poruszałem się wolniej niż pieszo, bo ok. 3 km/h. Ale, jak się mówi: „lepiej źle jechać, niż dobrze iść”. Wieczorem, po dotarciu do pierwszej wioski (4 chatki), od razu zaproponowano mi nocleg. Było to najskromniej urządzone domostwo, jakie w życiu widziałem. Szykowałem się już do snu, gdy nagle przyjechała terenowa ciężarówka. Kontynuowałem więc drogę w nocy, huśtając się na hamaku zamocowanym na naczepie (kurczowo się przy tym trzymałem, aby nie spaść podczas podskoków na wertepach). Po drodze przejeżdżaliśmy przez rzekę, a więc była okazja do złowienia ryb siecią (moskitierą), które już parę godzin później spożywałem z całą rodziną kierowcy (zapłaciłem z własnej woli kalkulując po 5000 R za przejazd, nocleg i kolację). Następny dzień podobny: kawałek na motorze, trochę na wozie, no i marsz. Nie byłoby to takie męczące, gdyby nie fakt, ze kolejnego dnia na termometrze brakuje skali - ponad 50 stopni w słońcu. Z powodu tej suchoty wybuchają często pożary lasu, co dodatkowo utrudnia oddychanie, a wioski oddalone są od siebie średnio o 30 km. Znowu zabiera mnie jedyna jadąca ciężarówka, tym razem są to towarzysze z kambodżańskiej armii. Ostatnie 80 km (6 godz., czyli tempo truchtającego biegacza) do Sen Monorom to pod względem jakościowym najgorsza droga, jaką kiedykolwiek jechałem - zagłębienia wielkości pojazdu, slalom między drzewami, skwar i kurz. Jednak bardzo cieszę się, że byłem tutaj.

świątynia Ta Prohm w kompleksie Angkor WatBayonNajczęściej odwiedzanym miejscem w Kambodży, będącym jednocześnie sercem i duszą Khmerowskiego narodu, jest największy na świecie kompleks świątynny Angkoru z IX-XIII w. (bilet wstępu jest drogi – jednak warto; 1 dzień 20 €, 3 dni 40 €, 7 dni 60 €). Mimo że nie jestem koneserem sztuki sakralnej, wywarł on na mnie ogromne wrażenie, zaś dodatkowy czynnik potęgujący czar tego miejsca to wschód i zachód słońca nad Angkor Wat. Odległości między buddyjskimi świątyniami są spore (obszar 200 km2), warto więc wynająć motor z kierowcą, który zawiezie nas we wskazane miejsca. Wschód słońca przy świątyni Angkoru jest rewelacyjny, lecz nie będziesz tu sam, rzesze innych turystów już będą czekali z rozstawionymi aparatami na statywach. Zaraz po zrobieniu zdjęć proponuję wskoczyć na motor i udać się do niedalekiego Bayon. Tutaj z samego rana nie będzie jeszcze wielu turystów (oni pozostali w Angkor Wat). Ta świątynia posiada 216 ogromnych twarzy wyrzeźbionych w kamiennych ścianach. Zawieszone nisko nad horyzontem słońce nadaje im specjalny wyraz „twarzy”, dzięki długim cieniom. Natomiast słońca w zenicie będziesz potrzebował w mojej ulubionej świątyni Ta Prohm, gdzie światło musi przedzierać się przez wysokie drzewa dżungli. Tutaj władze administracyjne postanowiły nie interweniować z walce z dżunglą i pozostawiły ruiny tak jak je zastali pierwsi francuscy naukowcy. Potężne korzenie fantastycznie oplatają mury, kamienne framugi drzwi i okien.

więzienie PolpotaNie jest jednak bezpiecznie przemieszczać się we wszystkich regionach kraju. Północne tereny (przy granicy z Tajlandią) wciąż są niespokojne, partyzantka Czerwonych Khmerów nadal działa (już nie tak intensywnie, ale upewnijmy się u miejscowych o poradę), wiele miejsc jest zaminowanych. Uczcić pamięć torturowanych i wymordowanych ofiar reżimu Pol Pota możemy na „Polach Śmierci” (w Choeung Ek pod Phnom Penh), jak i zobaczyć więzienie Toul Sleng (w stolicy), gdzie jego dyktatura zgładziła ponad 2 miliony ludzi w latach 1975-1979. Pozostawia to przygnębiające wrażenie.

Jako nauczyciel wf. z przykrością muszę stwierdzić, że poziom sportowy młodzieży szkolnej w Polsce jest o wiele niższy niż w Kambodży. Nie dziwi to tak bardzo jeśli chodzi o gimnastykę, zwinność i zręczność oraz wybieganie, w końcu nie ma tu komputerów i wideo. Zaskakuje jednak bardzo dobre wyszkolenie techniczne w siatkówce - mimo bardzo skromnego zaplecza sprzętowego. Mieliśmy sposobność zostać pokonani przez miejscowych, którym chylę czoła. Jest tu biednie, lecz pobyt w Kambodży będę miło wspominał. Khmerzy to bardzo miły i serdeczny naród - ciągle próbują nawiązać kontakt i oferują pomoc. Może los się do nich uśmiechnie i warunki życiowe w ich kraju ulegną stopniowej poprawie, czego im życzę.

miejscowość obiekt cena w R lub € €/ 1os cza s ocena uwagi
Phnom Penh Toul Sleng Museum 2 € €2.0 3 h warto więzienie, obóz zagłady Pol Pota
Kratie delfiny w Mekongu 32,000 R/ 4os €2.1 30min ok łódź
Ban Lung Jezioro Yak Lom 1000 R €0.3 2 h ok można pływać
Virachey NP wstęp za 2 dni pobytu 2x 5 € €10.0 2 dni ok  
2 przewodników na 2 dni 2x 5 €/ 4os €2.5
przewodnik tłumacz 23,000 R/4 os €1.5
łódź dla przewodników 2,000 R/4 os €0.2
łapówka dla przewodników 5 €/ 4os €1.3
Siem Reap Kompleks Angkor Wat 20 € €20.0 dzień super  
      €39.9      

Noclegi - bardzo tanie, spartańskie hoteliki. Brak ciepłej wody, ale była elektryczność (w odróżnieniu od Laosu). Często płaci się w dolarach. Pokoje zwykle wyposażone są w łazienkę, a łóżka są matrymonialne (małżeńskie), gdzie spokojnie wyśpią się 2 osoby.

Koło Parku Narodowego w Voen Sai znaleźliśmy dom strażników, a że nikogo już tam nie było, to spędziliśmy noc na drewnianych ławach.

Podczas marszu po kambodżańskich bezdrożach od razu zaproponowano mi nocleg w domu.

miasto hotel i adres N nocleg cena za noc €/ 1os oc uwagi
Phnom Penh Lux Orisey GH 1 pok 2os/ 4os 5 €/ pok €1.3 4 wc w pok
Capitol Guesthouse II 1 pokój 1os 2 €/ os €2.0 4 wc w pok
Kamping Cham   1 pok 2os/ 4os 5 €/ pok €1.3 5 wc w pok
Kratie HY Henglv GH 1 pok 2os/ 4os 3 €/ pok €0.8 4 wc w pok
Stung Kreng Stung Hotel 1 pok 2os/ 4os 3 €/ pok €0.8 5 wc w pok
Ban Lung Mountain GH, LP 1 pok 3os/ 4os 5 €/ pok €1.3 6 wc w pok
Ban Lung Mountain GH, LP 1 pok 2os/ 2os 3 €/ pok €1.5 6 wc w pok
Sen Monorom Pech Kiri GH, LP 1 pokój 1os 3 €/ os €3.0 6 wc w pok, śn
Battambang Golden Parrot GH, LP, ul Ph 3 1
pok 2os/ samemu
2 €/ os €2.0 4  
Siem Reap
Naga GH, LP, 100m na zach od Central Market
2 pokój 1os 2 €/ os €2.0 6  
Voen Sai NP w budynku strażników NP 1 na stolach - -    
w dżungli 1 hamak - -    
Koh Nhek w gościnie u kierowcy 1 chata 10,000 R €2.6  
płatne co łaska, kolacja
    14     €20.4(12)    


słonie w pracyTransport - podróżuje się głównie pick-upami, czyli samochodami terenowymi z 2-metrową nieobudowaną naczepą. Samochody są naprawdę przeładowane, właściciel pakuje ludzi i bagaże do przesady. Tobie wydaje się, że samochód jest już pełen i zaraz wyruszy w trasę, ale kierowca poczeka jeszcze kilka godzin i zapakuje jeszcze np. szafę, 2 motory i 3 ludzi! Nasz rekord to w jednym pick-upie 6 osób w szoferce i 20 na naczepie wraz z mnóstwem bagaży. Dodatkowo 50˚C, potworny żar słońca i tumany kurzu (przydatna maska ochraniająca twarz) czynią podróż trudną do zniesienia, ale łatwą do zapamiętania. Na szutrowych wertepach rozpaczliwej jakości pasażerowie trzymają się nawzajem pod łokcie, aby nie dopuścić do wypadnięcia. Proponuję zająć w miarę wygodne miejsce, bo po kilku godzinach jazdy w takich warunkach, szczególnie jeśli siedzimy na czymś twardym, podróż będzie jeszcze długo odczuwalna przez nasze pośladki. Jest to jednak na tyle ciekawa przygoda, że jak była możliwość to nie dałem się wpakować do środka wygodniejszej szoferki.

Można alternatywnie podróżować rzekami np. z Kampong Cham do Stung Treng lub z Phnom Penh do Siem Reap – są szybsze i wygodniejsze, ale za to droższe i hałaśliwe. W miarę przyjemnie podróżuje się natomiast powolnymi łodziami lub barkami, lecz one nie zbyt często płyną (czasami w porze suchej w ogóle).

Wartą przeżycia jest także przejazd pociągiem „ruiną”, wyjeżdżającym ze stolicy co drugi dzień w kierunku zachodnim. Jest to pociąg towarowy z udostępnionymi wagonami dla ludzi. Otwarte drzwi, tłumy ludzi i bagaży, idealny sposób do nawiązywania przyjaźni z miejscową społecznością. Niestety dla „białych” obowiązuje specjalna cena, lecz i tak jest tanio.

W Siem Reap wynająłem sobie motor z kierowcą, który obwiózł mnie po wskazanych przeze mnie świątyniach Angkoru. Brama kompleksu leży zaledwie 5 km od miasteczka, lecz na miejscu odległości między świątyniami są zbyt spore, aby zwiedzać je pieszo (chyba że spędzamy tam kilka dni).

Również jak w Laosie, brak połączeń nocnych.

Z Siem Reap najłatwiej i najszybciej przejechać do Bangkoku zorganizowanymi minibusami, z przejściem granicznym w Poipet.

dzień trasa transport cena w R €/ 1os czas km
55 Phnom Penh - Kampong Cham autobus 7,000 R €1.8 2.5 h 140
56 Kampong Cham - Kratie łódź ( slow ) 12,000 R €3.1 6 h 120
56 Kratie - delfiny w Mekongu + powrót motor 8,000 R/ 2os €1.0 2x 30min -
57 Kratie - Stung Treng pick-up (paka) 20,000 R €5.1 6.5 h 141
58 Stung Treng - Ban Lung pick-up (paka) 20,000 R €5.1 4 h 157
58
Ban Lung - jezioro Yak Lom - wodospad Chha Ong - Ban Lung
wypożyczenie motoru
9,700 D/ 2os + 4,300 R/2os paliwo
€1.8 pół dnia -
59
Ban Lung - Voen Sai (Vouer Say)
autobus ruina
3,000 R €0.8 2 h 35
59 i 61
Voen Sai - 2x przeprawa rzeka do Virachey NP oraz 2x powrót
łódź
4x 500 R €0.5 - -
61
Voen Sai - Ban Lung
pick-up (szoferka)
7,000 R €1.8 1 h 35
62
Ban Lung - skrzyżowanie na Lumphat
pick-up (szoferka)
2,000 R €0.5 20 min 10
62
Z skrzyżowania - Lumphat
motor
10,000 R €2.6 1 h 37
62
Lumphat - Koh Nhek
łódz
1,000 R €0.3 10 min -
pieszo
- - 5 h 15
woli zaprzęg
5,000 R €1.3 1 h 5
ciężarówka
5,000 R €1.3 3 h 40
63
Koh Nhek - Sen Monorom
pieszo
- - 3.5 h 10
woli zaprzęg
- - 0.5 h 1
ciężarówka
- - 5.5 h 80
64
Sen Monorom - Phnom Penh
pick-up (paka)
30,000 R €7.7 10 h 410
65
Phnom Penh - Battambang
pociąg
12,500 R €3.2 15 h 274
66
Battambang - Sisophen
pick-up (paka)
3,000 R €0.8 2 h 68
66
Sisophen - Siem Reap
pick-up (paka)
7,800 R €2.0 3 h 91
67
Siem Reap - Angkor Wat + powrót
motor z kierowcą
23,400 R €6.0 13 h 40
68
Siem Reap - Bangkok (Tajlandia)
autobus
19,500 R €5.0 9 h 473
 
transport miejski
motor
4,000 R €1.0  - -
        €52.7   2182

powrót na początek strony