Opcjonalnie - w Roraima może będę mógł polecieć malutki odcinek na lotni. Później jeśli znajdę przewodnika i będę jeszcze miał wystarczająco sił na marsz, pójdę w kierunku Angel Falls (najwyższy wodospad świata), a stąd powrót do cywilizacji (w okolicę Ciudad Bolivar) - dystans około 860 km, przewidywane tempo 20-25 km/ dziennie, czas 5 tygodni.
Rozpoczynając w Santa Elena de Uairen będę próbował szczęścia załapać się na przelot paralotnią. Oby tylko w kierunku zachodnim. Nie wiem jednak, czy uda mi się to zorganizować. Wszelkie kontakty paralotniarskie mile widziane.
Potem pozostaje mi kolejny problem - jak dostać się pieszo do najwyższego wodospadu świata, Salto Angel (Angel Falls). A z tym idzie - jak, skąd i kiedy wysłać rower i osprzęt, no i dokąd?
Niestety nie widzę tego zbyt kolorowo. Bardziej ze względu na fakt, iż będzie to już końcówka podróży i znając siebie, spodziewając się sporego już zmęczenia fizycznego i organizatorskiego, dużo łatwiej i szybciej zniechęcę się w momencie powstawania jakiś problemów. Co innego gdyby to był początek wyprawy, ale pod koniec. Nie znaczy to jednak, że nie spróbuję.
Problem jest jednak nie mały. Będę musiał znaleźć wiarygodne źródło w Santa Elena, czy w ogóle da się przejść tą sawannę? Czy znajdę tam kogoś kto zaprowadzi mnie taki kawał drogi, po terenie usianym klifami, bagnami i rzekami. Czy może niezbędna będzie łódź? Nie płacę również tak jak zachodni turyści. Nie mogę zdobyć żadnych map tego terenu. Nigdy nie słyszałem, aby ktoś dotarł tam pieszo. To teren parku, może jest to nielegalne? Cóż, zdam się na szczęście. Będę szukał i pytał, może mi się uda. A jeśli nie, to po prostu opuszczę tą atrakcję i będę kontynuował rowerem.