Sprzęt |
Obuwie |
Sprzęt obuwie
Noszę ze sobą zmienne obuwie. Część osób uważa to za zbędne, dla mnie jednak zmiana obuwia po całym dniu chodzenia to ulga. Poza tym jest to zabezpieczenie na wypadek powstania bolących pęcherzy (trzeba stopy kontrolować, pęcherze szybko wykryć, przekuć i założyć wodoodporny plaster).
Sandały na zmianę, tak jak inne obuwie trekingowe, powinny być z dobrą amortyzacją (grubsza wyścielona podeszwa), z wyprofilowanym łukiem stopy oraz z uchwytem na piętę. Od lat używam firmy Teva model Terra Fi 3 (€90) i jestem bardzo zadowolony. Buty takie są zaprojektowane na lekki treking, nie z ciężkim plecakiem. Szanuję firmę Asolo za buty trekingowe (opis poniżej), ale ich sandały okazały się porażką (pourywały mi się wszystkie paski).
Kiedy pracuję w sklepie często przychodzą do mnie klienci z prośbą o pokazanie butów lekkich, wygodnych, do wielodniowego trekingu, wodoszczelnych, dobrze oddychających i tanich. Hmm, takie buty nie istnieją. Przede wszystkim należy zadać sobie pytanie - na co potrzebuję buty, czy do chodzenia po mieście, do lekkiego 1-2 dniowego trekingu, czy do długiego marszu.
Długi marsz automatycznie oznacza cięższy plecak, a więc musi być adekwatna amortyzacja. Nie ma lekkich butów z bardzo dobrą amortyzacją. Nawet buty do biegania dzielą się na cięższe długodystansowe z amortyzacją, albo lekkie startowe (tylko na zawody, nie na codzienny trening).
Druga rzecz to sztywność podeszwy. Na dłuższą metę nasza stopa będzie bardziej wypoczywała, jeśli będzie mniej więcej w jednej pozycji, czyli w butach o twardej podeszwie. W cienkiej podeszwie dającej się zgiąć jedną ręką, nasza stopa będzie czuła każdy kamyk i gałąź, będzie pracować przy każdym kroku. Będzie bardziej zmęczona. Problem polega na przekonaniu klienta, że sztywne buty są lepsze od tych miękkich wygodnych. Tak, bo na idealnej powierzchni (np. w sklepie), na pierwszą chwilę, godzinę czy dwie, na lekko bez plecaka, lekkie miękkie buty będą wygodniejsze. Jednak sytuacja zmienia się po kilku godzinach marszu. Reasumując - czym dłuższy dystans, cięższy plecak, nierówny teren, tym sztywniejsza powinna być podeszwa (bazując na własnym doświadczeniu). Większość światowych firm używa podeszwy włoskiej firmy Vibram, która ma rewelacyjne właściwości przyczepności do terenu (tarcie) oraz odporności na ścieranie.
Teraz, czym sztywniejsza podeszwa, tym but musi być mocniejszy. Syntetyczny klejony but nie wytrzyma sił zginania i rozciągania, pęknie, rozleci się. Jeśli mamy sztywną podeszwę to but musi być solidny, skórzany (bądź plastikowe górskie skorupy). A to oznacza, że zbyt lekki to on nie będzie. Skóra dobra jest na zimę, ale także i na lato. Dobra termoregulacja - tak jak z wełną i owcą, tak ze skórą i krową - nie jest im zbyt ciepło w lecie, ani zbyt zimno zimą. Dodatkowym plusem będzie, jeśli przód buta obklejony jest twardą, zwykle czarną, bardzo mocną gumą - zabezpiecza ona od rozcięcia buta ostrymi krawędziami (skały, lód).
Dobrze też, jeśli but jest ponad kostkę, bo to zabezpiecza nas przed skręceniem stawu skokowego. Pamiętajmy, aby skarpetki były ponad wysokość buta, gdyż inaczej obetrzemy sobie skórę. Polecam każdy rodzaj skarpetek oprócz bawełny. Ona trzyma wilgoć, a w ten sposób szybko powstaną pęcherze. Syntetyczne skarpetki szybko schną, ale potwornie pachną. Najlepsza jest wełna merino, ale ta nie jest zbyt tania. Są już jednak 40% domieszki tej wełny o przyzwoitych cenach. Jeśli obawiasz się pęcherzy, to możesz nosić podwójną skarpetę - cienki syntetyk przylegający do ciała, a warstwa wierzchnia z wełny. Wtedy tarcie następować będzie między skarpetami, a nie między materiałem a skórą.
W większości przypadków byłoby dobrze, gdyby buty posiadały wodoodporną membranę, tak jak w Scarpa czy Asolo to Gore-Tex. Należy zwrócić uwagę, czy producent mówiąc o bucie "wodoszczelny" ma na myśli teflonową membranę (np. membranę Gore-tex), czy tylko zewnętrzną impregnację. Niektóre buty skórzane są wodoszczelne, gdyż skóra sama w sobie jest wodoszczelna, ale szwy nie są podklejone od spodu. Woda w nich w końcu przedostanie się do środka. Niektórzy producenci podają, iż produkt posiada laminowaną membranę, ale tak naprawdę jest ona tylko w punktach krytycznych buta, nie na całej jego powierzchni. Często taka informacja jest zatajana, taki "trik" producenta, a sprzedawcy w sklepie często sami nie wiedzą, albo nie powiedzą, bo zależy im na sprzedaży. Najlepiej wybrać parę produktów, poczytać dane techniczne i opinie na forach, dopiero potem się zdecydować. Aczkolwiek na treking po pustyni (ciepło i sucho) polecam buty skórzane (w materiałowych butach biegowych piasek wpadałby do środka) bez Gore-Texu.
Każdy but skórzany po trekingu warto impregnować, aby buty służyły przez lata. Jeśli but posiada już Gore-Tex to podawanie drugiej warstwy wodoszczelnej (np. sprayowanie, woskowanie) moim zdaniem nie ma sensu, bo wtedy but nie będzie oddychał, zapocimy się w nim.
Jakkolwiek producent będzie wychwalał oddychalność swojego wyrobu, to jednak teflonowa membrana to zawsze dodatkowa bariera, która w jakimś stopniu ogranicza oddychanie.
Rozmiar. Buty biegowe powinny nam pasować idealnie. Bo nie biegamy dłużej niż godzinę czy dwie. Buty trekingowe to inna sprawa. Straciłem nie jeden paznokieć w bólu, nauczyłem się więc kupować buty o numer większe. Najgorsze co możemy zrobić, to kupić zbyt małe buty. Małe oznaczać może nawet lekkie dotykanie palcami przodu obuwia. Po kilku godzinach marszu, po pięciu tysiącach kroków, z którym każdy sprawia nam nacisk na palec (szczególnie podczas schodzenia), to wielki dyskomfort trekingu. Zwykle kupujemy buty, kiedy noga jest wypoczęta, jednak po dłuższej pracy nasza stopa powiększa się nieco (więcej krwi w obiegu). Moja pięta minimalnie się rusza w o numer za dużych, ale rewelacyjnych włoskich butach Scarpa ZG10 GTX lub Kinesis GTX. Nie jest to jednak żaden problem (zanim but się dostosował do kształtu stopy parę pęcherzy się pojawiło). Niestety buty te ważą 1700 gram i kosztują fortunę - €210.
Nigdy nie zakładajmy nowych butów na dłuższy treking - pęcherze gwarantowane. Nowy but musi być przed wyprawą rozchodzony, stopa musi się w nim ułożyć. Początkowo jedna, dwie godziny chodzenia dziennie wystarczą. Po tygodniu możemy wydłużyć czas chodzenia.