12.01 do 22.01.07, 10 dni, kurs wg bankomatów 1€ = 11.1 D (Dirham)
zwiedzanie – rozpocząłem z hiszpańskiego Algeciras, gdzie wsiadłem na prom kursujący pomiędzy Europą i Afryką. Po godzinie dobiłem do brzegu, wysiadłem po raz pierwszy na afrykańskiej ziemi. Ceuta, hiszpańska enklawa na czarnym lądzie, nie różni się bardzo od Europy, ale mnie się wydawało, że byłem już w innym świecie. Emocje nie pozwalały odczuć zmęczenia, wiec mimo późnej pory maszerowałem przez godzinę do granicy z Marokiem. Zaraz po jej przekroczeniu już mi się nie wydawało - już byłem w innym świecie. Otaczali mnie taksówkarze, bo przecież o północy nic innego nie jeździ. Przydał się hiszpański i pierwsze długie targowanie przyniosło pozytywny rezultat - cena za kurs do Tetouan spadła z 60 do 4 € za 2 osoby. Targowanie, uff, wiedziałem, że od teraz będzie to mój chleb powszedni.
Pierwszym odwiedzonym miejscem w Maroku był Chefchaouen. Na przywitanie wypiliśmy rewelacyjne naturalne soki owocowe - mieszanka pomarańczy, bananów i truskawek. Zyskawszy energię zwiedziliśmy medinę (stare miasto). Jest przepiękna, usytuowana na klifie, z dziesiątkami krętych biało-błękitno-niebieskich uliczek. Po nich snują się miejscowi, ubrani w tradycyjne "dżelady", przypominające szlafrok z szpiczasto zakończoną kapuzą. Wyglądają przesympatycznie, jak krzyżówka mnicha z trollem. Medina podobała się nam ogromnie, chodziliśmy jej uliczkami godzinami, bez celu, nie mogąc się nadziwić. To był znak, że zdecydowanie jesteśmy już poza naszą codziennością, pośród obcej kultury. Ten region Maroka słynie również z uprawy haszyszu, nie zdziw się więc, że często będzie ci on oferowany.
Niezmiernie ciekawe były oglądane z dachów w Fezie, kolorowe garbarnie skóry zwane Tanneries, które przyciągały swoją oryginalnością, odrzucały natomiast zapachem. Warto zobaczyć kilka z nich, bliżej zapoznać się z procesem obróbki owczej skóry. Widok z tarasu sklepowego na garbarnie jest ciekawy i kolorowy, można podpatrzeć ciężką pracę robotników stojących po kolana w glinianym dole wypełnionym garbnikiem. W celu uzyskanie lepszej trwałości i jakości koloru dodaje się często gołębie odchody i krowi mocz. Wychodząc ze sklepu będziemy namawiani na zakup wyrobu ze skóry. W przewodniku mieliśmy zaznaczoną tylko jedną garbarnię, więc wynajęliśmy przechodnia, aby pokazał nam kilka innych garbarni. Musieliśmy iść kilkanaście metrów za nim, gdyż tylko oficjalni przewodnicy mogą prowadzić turystów w tym mieście. Zaprowadził nas jednak do mniej znanych garbarni. Medina Fes el-Bali to największe istniejące islamskie średniowieczne miasto na świecie, to wprost labirynt wąskich żółtych glinianych uliczek, gdzie łatwo i przyjemnie jest pobłądzić. Tak też przypadkiem znaleźliśmy łaźnie (tylko dla mężczyzn). Z ciekawości skorzystaliśmy i jakie było nasze zdziwienie, gdy na wejściu otrzymałem dwa wiadra. Okazało się, że siedzi się na kafelkowej posadzce i polewa na przemian raz gorącą, raz lodowatą wodą nabraną uprzednio właśnie do tych wiader. Miejscowi widząc nasze zdezorientowanie pouczyli nas, jak i użyczyli prywatnych kubków, abyśmy mogli wodą polewać naczyniem, a nie ręką.
Ale dosyć miast, czas na naturę. Zacząłem od razu od rewelacji – piaski Sahary. W miasteczku Merzuga ludzie nie należą do przyjemnych, więc uciekaliśmy stamtąd w popłochu. Trafiliśmy jednak na przyjazny Auberge Le Petit Prince, gdzie zostawiliśmy bezpłatnie nadmiar bagażu (nie chcieli nawet napiwku) i wyszliśmy poza miasteczko. Godzinami włóczyliśmy się po wydmach. W pocie czoła wdrapywaliśmy się też na te olbrzymie, najwyższe, blisko 200 metrowe – było pięknie, pusto, niesymetrycznie, czerwono i tajemniczo. Jeszcze tylko oglądnęliśmy jak piaski tracą swój złocisty kolor wraz z zachodem słońca, po czym wskoczyliśmy do śpiworów. Jednak noc na dziko na pustyni była chłodna, a nad ranem zdrapywałem szron ze śpiwora.
Rano pustynia, a wieczorem skały. Piękny jest nie tylko czerwony kolor wąwozu Todra, ale także jego kształt i proporcje. Tutaj też warto zapuścić się trochę dalej, wzdłuż wyschniętego koryta rzeki i starej szutrowej podziurawionej drogi. Wije się ona kilkadziesiąt kilometrów, a po obu jej stronach wspinają się kilkusetmetrowe pionowe pomarańczowe skały – raj dla wspinaczy i trampingowców. Możliwości różnej długości spacerów wzdłuż, w pion czy w poprzek wąwozu są spore, a realny jest także przejazd samochodem terenowym do następnego wąwozu Dades.
Później urzekała mnie niepowtarzalna atmosfera głównego placu Marrakeszu – Djemaa el-Fna. To plac który żyje za dnia, a eksploduje wieczorem. Pełen jest ulicznych cyrkowców, żonglerów, akrobatów, opowiadaczy bajek, zaklinaczy węży, naciągaczy, przekupniów, oszustów, muzyków i kolorowych jarmarków. Najlepsze jest to, że nie jest on w głównej mierze dla turystów, późnym wieczorem obcokrajowców zostaje niewielu, a występy i opowieści (po marokańsku) wciąż oblegane są przez tłumy miejscowych. Głodnym też nie da się być – zapach i kolor egzotycznych dań skutecznie kusi, a sprzedawcy od razu stają się Twoimi najlepszymi znajomymi. Ciężko będzie Ci przejść obojętnie obok nich dnia następnego. Sama medina również jest interesująca, cała w kolorze ochry, ale już nie tak tajemnicza jak ta z Fezu. Negatywnym punktem jest fakt, że na większości uliczek dopuszczalny jest ruch samochodowy, a co gorsza motorowy, także trzeba cały czas uważać i schodzić z drogi. Gdybym miał wybór zobaczyć tylko jedno z miast, Fez lub Marrakesz, zdecydowanie wybrałbym to pierwsze.
Kierowałem się w kierunku Sahary Zachodniej. Mimo, iż oficjalnie to terytorium sporne, w praktyce to nadal Maroko sprawuje tutaj swoje administracyjne rządy. Pustkowie, pustkowie. Pokonywaliśmy setki kilometrów widząc zaledwie 2 miasta i kilka wiosek, a tak na lewo piaski pustyni, a na prawo bezkres oceanu. Ludzie w Laayoune i Dakhla nie są już nachalni, tak jak to miało miejsce w Maroku właściwym – toteż wieczorny spacer ulicami miasta był znacznie bardziej relaksujący.
miejscowość | Obiekt | cena w D | € / 1os | Czas | ocena | Uwagi |
Fez | widok garbarni z górnego tarasu sklepu | 1 D | €0 .1 | 15' | warto | można wejść za darmo jak się udaje zainteresowanego towarem w sklepie |
przewodnik do garbarni | 15 D/ 3os | € 0.5 | 1 h | ok | przewodnik znaleziony na ulicy, ciężko znaleźć garbarnie bez niego | |
łaźnia | 10 D | €0.9 | 1 h | ok | tylko dla mężczyzn | |
€1.5 |
noclegi – warto się targować, a nawet trzeba. Tanie hoteliki są przygotowane na przyjmowanie zagranicznych turystów, płaci się od osoby, często brak jedynek.
miasto | hotel i adres | N | Nocleg | cena za noc | €/ 1os | oc | uwagi |
Tetouan | bez nazwy, wąska uliczka koło mediny | 1 | pokój 2-os | 60*D/ 2os | €2.7 | 3 | burdel - mordownia |
Chefchaouen | Andaluz, LP, blisko placu Uta el-Hammam | 1 | Dormitorium | 50 D/ os | €4.5 | 8 | cena niezależnie od rodzaju pokoju, ciepły prysznic |
Fez | w medinie koło bramy Bab el-Mahrouk | 1 | pokój 4-os | 180*D/ 4os | €4.1 | 6 | wiatrak, 10 D/ 3os za przechowanie plecaków |
Wąwóz Todra | ostatni hostel przed wąwozem po pr. str, tam gdzie kończą kurs taksówki | 1 | pokój 2-os w 3os |
60*D/ 3os | €1.8 | 5 | wieczorem brak prądu, wcześniej ciepły prysznic |
Marrakesz | Uliczki odchodzące od pół-wsch części placu Djemaa el-Fna | 1 | pokój z łożem małżeńskim | 120*D/ 3os | €3.6 | 6 | ciepły prysznic |
Laayoune | 1 | pokój 3-os | 70 D/ 3os | €2.1 | 6 | ||
Dakhla | w centrum miasta tuż koło zatoki | 1 | 90 D/ 3os | €2.7 | 8 | ciepły prysznic | |
Na dziko na wydmach Merzugi | 1 | śpiwór | |||||
W transporcie | 2 | Autobus | |||||
10 | €21.5 (7) |
transport – najpierw trzeba się do Afryki dostać. Najtaniej wychodzi promem z hiszpańskiego Algeciras do Ceuty (32 €, oficjalnie rejs trwa 45 minut), odpływa co godzinę, aż do późnych godzin wieczornych. Stąd do granicy z Marokiem godzinka marszu, można też złapać miejski autobus.
W miarę sprawnie rozbudowana sieć komunikacji autobusowej w całym Maroku. Wypisane są godziny odjazdów, można kupować bilet z kilkudniowym wyprzedzeniem. Przed wejściem do autobusu twój plecak zabierają do luku bagażowego lub na dach (warto go sobie spiąć), a bagażowy żąda opłaty – dowiedz się ile płacą miejscowi – normalnie wynosiło to 5 Dirham od osoby, czasami trzeba było się trochę pokłócić z naciągaczami. Pamiętaj także, że nocny przejazd w tanich firmach przewozowych może okazać się bardzo chłodny, szczególnie przez tereny górskie.
Tam jednak, gdzie autobusy nie docierają, kursują zbiorowe taksówki, zwane grand taxi. Są to zwykle stare zdezelowane mercedesy, które zabierają dwóch pasażerów na przednie siedzenie oraz czterech z tyłu. Odjeżdżają dopiero gdy zbierze się komplet pasażerów – jak Ci się śpieszy to możesz zapłacić za brakujących podróżnych.
Nie ma transporu publicznego między Dakhlą a Mauretanią, więc trzeba szukać na własną rękę.
dzień | Trasa | Transport | cena w D | €/ 1os | czas | Km |
1 | granica z Ceutą - Tetouan | zbiorowa taxi | 20*D/ os | €1.8 | 45 min | 38 |
2 | Tetouan - Chefchaouen | Autobus | 15D/os+5Dbag | € 1.8 | 1 h | 64 |
3 | Chefchaouen - Fes | Autobus | 50D/os+5Dbag | € 5.0 | 4.5 h | 198 |
4 - 5 | Fes - Rissani | autobus nocny | 101 D/ os + 20D /3os bagaż | € 9.7 | 9 h | 457 |
5 | Rissani - Merzuga | zbiorowa taxi | 12 D/ os | € 1.1 | 25' | 36 |
6 | Merzuga - Rissani | Minibus | 10 D/ os | €0.9 | 25' | 36 |
6 | Rissani - Tinerhir | Autobus | 35D/os+5Dbag | €3.6 | 4 h | 162 |
6 | Tinerhir - wąwóz Todra | zbiorowa taxi | 7 D/ os | €0.6 | 15' | 15 |
6 | wąwóz Todra + powrót do hostelu | pieszo + autostop | 0 + 15 D/ 3os | €0.5 | 15' | 7+7 |
7 | wąwóz Todra - Tinerhir | zbiorowa taxi | 7 D/ os | €0.6 | 15' | 15 |
7 | Tinerhir - Ouarzazate | Autobus | 35D/os+5Dbag | €3.6 | 4.5 h | 169 |
7 | Ouarzazate - Marrakech | autobus lux | 70D / os + 20D/ 3os bagaż | €6.9 | 4 h | 204 |
8 - 9 | Marrakech - Tan Tan (Sahara Zach) | autobus nocny | 130 D/ os + 5D bag | €12.2 | 10 h | 584 |
9 | Tan Tan - Laayoune | Jeep | 70 D/ os | €6.3 | 7 h | 304 |
10 | Laayoune - Dakhla | zbiorowa taxi, cena autobusu | 140 D/ os + 5D/bag | €13.1 | 7 h | 503 |
11 | Dakhla - Nouadhibou (Mauretania) | Minibus | 250*D/ os | €22.5 | 8.5 h | 356 + (40Mauret) |
transport miejski | taksówka | 15 D/ 3os | €0.5 | - | - | |
€90.7 | 3155 |
Wizy – Maroko, jak i podlegająca mu administracyjnie Sahara Zachodnia, nie wymaga od obywateli polskich wiz. Na granicy otrzymujemy stempel uprawniający nas do pobytu przez 90 dni. Między Saharą Zachodnią a Marokiem nie ma żadnego punktu kontrolnego. Granica lądowa z Algierią jest zamknięta.
W Maroku znajdziemy także ambasadę Mali i Mauretanii.