- Gdy miejscowi ludzie są tak otwarci i przyjaźni, przypominają mi się także miłe przeżycia w domostwach Europy Zachodniej, którą swego czasu zjeździłem rowerem. Podobnie było w Rumunii i na Ukrainie. Kocham nasz kraj, uważam że jest piękny i ciekawy - nie należy doprowadzić do sytuacji "cudze chwalimy, swego nie znamy". Z pewnym rozczarowaniem wspominam jednak swój marsz przez Polskę z Rysów na Rozewie, kiedy to zamykano przede mną drzwi. Wieśniacy się bali (z małymi wyjątkami), ale również sołtys, policja czy ksiądz odsyłali mnie na nocleg, wskazując na przystanek autobusowy (chłodny październik). Nieco lepiej jest u nas z autostopem, a na przykład we Włoszech machałem w jednym miejscu przez 52 godziny. Do czego zmierzam? Wszędzie, gdziekolwiek przebywamy, spotykamy mnóstwo osób. Uważam jednak, że na całym świecie są tylko dwa gatunki ludzi: dobrzy i niedobrzy (jak ja ich nazywam: „ludzie i ludziska”). Często nasza subiektywna ocena jest wynikiem tego, jakich ludzi spotykaliśmy częściej, nie bez znaczenia jest także ostatnie wrażenie. Jeżeli przedstawiciel danej narodowości wyrządził nam jakąś krzywdę, pod złą opinię podciągamy często cały naród. Jest to wytłumaczalne, lecz błędne. Najgorsze są jednak moim zdaniem uprzedzenia ideologiczne, jak na przykład nienawiść do wszystkich muzułmanów po niektórych wydarzeniach na świecie. Jak do tej pory, najwięcej bezinteresownej serdeczności i otwartości okazali mi Irańczycy, podobnie było w Pakistanie. Nie mogę teraz tych zwykłych ludzi winić za jakieś działania islamskich rządów lub terrorystycznych organizacji. Staram się więc do każdego człowieka podchodzić indywidualnie, bez uprzedzeń. Życzę Wam i sobie, abyśmy spotykali jak najwięcej tych życzliwych nam, bo nic tak nie dopinguje do dalszego poznawania, jak pozytywne doświadczenia, czyniące naszą podróż (potocznie zwaną życiem) bardziej ekscytującą.
- W różnych krajach możemy zauważyć mieszankę etniczną, kulturalną i religijną oraz ogromny kontrast pomiędzy zamożnymi, a skrajnie ubogimi ludźmi. Przejmujący jest widok bezdomnych, okaleczonych, upośledzonych biedaków lub - co gorsza - dzieci. Niektórzy z nich próbują na siłę sprzedać przeróżne wyroby, zdrowi ciężko pracują fizycznie, a część zmuszona jest do żebrania lub prostytucji. Mimo wszystko emanuje od nich ogromny spokój, pomimo swego ubóstwa materialnego wydają się być szczęśliwi. Przebywając wśród tych prostych ludzi, nie sposób tego nie odczuć - chciałbym się od nich wiele nauczyć. Przyjmują życie takim, jakie jest i czerpią z niego to, co najlepsze, a wszystko ze spokojem i uśmiechem. Czasami w wioskach odnosi się złudne wrażenie trwającej tu wiecznej sielanki. Staram się korzystać z usług tych najbardziej potrzebujących i jeżeli tylko cena nie jest zawyżona - nie targuję się. Nie kupuję jednak nic od dzieci, nie daję im też prezentów. Takie zachowanie może odwrócić sytuację, gdzie rodzice wysyłają pociechy do turystów, zamiast do szkoły.
- Poznawanie zagranicznych globtroterów również przynosi korzyści. Wymiana doświadczeń i informacji często pozwoli nam zaoszczędzić trochę grosza, jak i zobaczyć coś ciekawego, czego nie opisują przewodniki. Poza tym zawsze z dumą przedstawiam się jako Polak i zwykle też jestem dobrze odbierany. Z pewnymi osobami od lat utrzymuję kontakt internetowy.
O podróżach ogólnie |
O miejscowych ludziach |