Wielka cywilizacja starożytnego Egiptu. Blisko 5000 lat temu w Gizie powstały jedne z najwspanialszych budowli świata - piramidy. Dzisiaj nie sposób uwierzyć, że potomkowie faraonów najpierw sami ograbili swoich władców, a teraz żałośnie skomlą o napiwki. Na szczęście dotyczy to tylko miejsc turystycznych, a i tak zachowanie Egipcjan nie jest w stanie przyćmić wielkości historii, którą warto tu zobaczyć.
Byłem przygotowany na katastroficzne, natarczywe traktowanie turystów. I takowe było, ale na szczęście nie agresywne. Płacisz za wszystko, napiwek (bakszysz) należy się za włożenie bagażu do luku, za wskazanie drogi, popilnowania butów przy meczecie, zrobienia zdjęcia, otwarcie drzwi w toalecie itp. Sztuczki i nieuczciwość ludzi żerujących na turystach biją rekordy światowe, jednak zapuszczając się w boczne nieturystyczne uliczki, spotykaliśmy również tych miłych, sympatycznych, honorowych ludzi.
Trasa: Hurghada - Asuan - Luksor - Kair - Hurghada
Termin: 4 maj – 11 maj 2009 (7 dni)
Ekipa: z mamą, która sprawdziła się w ciężkich afrykańskich warunkach życia budżetowego plecakowicza.
Wizy: Polacy nie potrzebują tylko jeśli jadą na Półwysep Synaj. W pozostałej części kraju wiza jest obowiązkowe i można zakupić ją na lotnisku za 15 USD. Nikt nie sprawdzał biletu powrotnego, nikt nie pytał się, czy mam wykupiony hotel. Nie obowiązuje również zasada, że tylko loty rejsowe, a nie czarterowe, otrzymują wizy jeśli nie jesteśmy w pakiecie wycieczkowym. Ofiary grup wycieczkowych zostały okradane przez egipskich kontrahentów i pobierano od nich 20 USD. Wystarczyło jednak pójść do kantoru i tam kupić sobie wizę za 15USD bez żadnych ceregieli. Można tam również wymienić pieniądze, gdyż kursy w całym Egipcie, można powiedzieć, iż prawie są identyczne.
Dojazd: na 3 dni przed wylotem przeglądałem oferty last minute. Większość ofert posiadało tą samą cenę jeśli bierzemy pakiet z hotelami i wyżywieniem, co sam przelot. W końcu biuro eccoholiday sprzedaje same loty taniej niż pakiet, skorzystałem więc z ich oferty. Wszystkie opłaty wyniosły 748 zł (171 €) od jednej osoby.
zwiedzanie - pobyt rozpoczęliśmy od nocnego przejazdu do Asuanu. Tam w hotelu obsługa bardzo nalegała na wycieczki, my jednak nie zdecydowaliśmy się na wyjazd do Abu Simbel. Powodem był sposób organizacji tego wyjazdu - pobudka o 3 rano, potem długi przejazd w konwoju, no i dziesiątki autokarów naraz rzucają się na świątynie. W sumie wychodzi 7 godzin przejazdu i 2 godziny w tłumach zwiedzających - odpuściliśmy sobie. Ceny oferowane wynoszą 65 E (8,5 €) lub z dodatkowym zwiedzaniem tamy, świątyni Philae i obelisku 75 E (10 €). Ceny wycieczek nie obejmują wstępów - Abu Simbel 90 E/ student 45 E, 12/6 €, pozostałe wstępy od 10 do 35 E za atrakcję.
Nie chcieliśmy jednak zrezygnować z przepłynięcia się feluką (żaglówką) po Nilu. Aby nie męczyć się więcej z gołosłownymi naganiaczami, załatwiliśmy wszystko w hotelu (80 E od dwóch osób, 10 € za felukę). Błąd. Nie dość, że to drożej (powinno być 25 E za godzinę żeglowania, 5 E za godzinę czekania), to hotel i tak nie dba o jakość usługi. Zaczęło się od tego, że w porcie poinformowano nas, że popłyniemy łodzią motorową - nie daliśmy się. Zmieniliśmy pojazd i po dłuższej chwili przygotowania dawno nie używanej feluki, rozkoszowaliśmy się żeglowaniem po Nilu. Nie na długo - po 10 minutach ściągnęła nas policja. Nie wiem dokładnie czy chodziło o silny wiatr czy o coś innego, w każdym razie przerzucono nas z powrotem na łódź motorową. Przy stukocie silnika popłynęliśmy na wyspę Kitchener z przeciętnym ogrodem botanicznym (wstęp 10 E) i po tej turystycznej pułapce płynęliśmy na wyspę Elephantine. Tym razem nie daliśmy się już nabrać i zamiast płacić za wstęp, dołożyliśmy chłopcom żeby zabrali nas na pierwszą kataraktę. Sama katarakta wrażenia nie robi (pod warunkiem, że to była katarakta), ale płynęło się miło. Ogólnie: zamiast żaglówki - motorówka, zamiast trzygodzinnej wycieczki - dwie i pół, w tym niecała godzina na wodzie! Porażka. Do tego jeszcze wyrzucili nas na ląd w innym niż ustalone miejsce - więc nie dostali napiwku. Humor dopiero poprawiła nam fajna lokalna knajpka z bardzo miłą obsługą - Koshary El Safwa, od dworca kolejowego jedna przecznica na południe i w prawo (różowy piętrowy budynek po lewej stronie). Polecam też zarąbiste soki w licznych lokalnych knajpkach, z trzciny cukrowej (1 E) lub pomarańczy (2 E).
Drugi dzień przyniósł jednak więcej pozytywnych wrażeń. Przepłynęliśmy sobie promem dla miejscowych na drugą stronę rzeki i stąd maszerowaliśmy na południe pomiędzy potężną wydmą i Nilem. Po godzinnym bardzo przyjemnym spacerku doszliśmy do grupy wielbłądników, gdzie po ich minięciu wspięliśmy się pod klasztor Simeona (wstęp 25 E, 3 €). Po oglądnięciu go z zewnątrz, nasyceniu się panoramą Nilu, zaczęliśmy wracać na przełaj przez pustynię. Tym razem wydmy zasłaniały nam rzekę, więc było to uczucie marszu w samotności i spokoju przez piaski Sahary. No, z tymi piaskami to trzeba trochę ostrożnie, bo wiele tam kamieni. Poza tym na trasie tej kursują turystyczne karawany wielbłądów, więc śmieci jest sporo. Wystarczy jednak trzymać się z boku i cała pustynia jest nasza - polecam (prom - klasztor - prom, relaksującym tempem 3 godziny).
Luksor (dawniej Teby) to miejsce historii. Na wschodnim brzegu Nilu władcy Nowego Państwa (od 1550 do 1069r p.n.e.) urzędowali i wznosili wspaniałe pałace i świątynie (Karnak i Luksor). W tym samym czasie myśleli już o swoim życiu pozagrobowym. W tym celu w Tebach, górach na zachodnim brzegu szukali dla siebie grobów-kryjówek. Tysiące robotników kuło w skałach podziemne tunele, aby ukryć mumie i skarby swego przywódcy, którego uznawali za bóstwo. Co prawda groby te później splądrowano (z wyjątkiem nieodkrytego do 1922 roku grobowca Tutenchamona), w środku oglądać możemy tylko gołe ściany z sarkofagiem. Na mnie jednak miejsce to zrobiło spore wrażenie, głównie za sprawą wyobraźni. Ze względu na swoje znaczenie historyczne, jak i piękno górskiego wąwozu, Dolina Królów jest miejscem cudownym. W kasie kupujemy bilety na 3 dowolne groby (80 E/ student 40 E,; 10/5 €), jednak nie obejmują one grobowca Tutenchamona (dodatkowo 100 E/ student 50 E, 13/6,5 €) i Ramzesa V/VI (dodatkowo 50 E/ student 25 E, 6/3 €). Z rekomendowanych polecam wybrać spośród grobowców Tuthmosisa III, Horemheba, Amenhotepa II lub Ramzesa III. Z kas na miejsce kursują kolejki elektryczne (4 E), ale jadą one zaledwie dystans około 700 metrów. W całym Egipcie warto mieć z sobą międzynarodową legitymację studencką ISIC. Zaoszczędziła mi ona wielu wydatków, gdyż mogłem kupować bilety ulgowe na zwiedzane obiekty (niestety nie jest już więcej respektowana przy zakupie biletów kolejowych).
Będąc tu w grupie wycieczkowej mamy prawo narzekać na tłumy turystów. Jednak podczas pobytu indywidualnego mamy sposobność ich uniknąć, przychodząc wcześnie przed nimi lub po nich. Poza tym jest tam świetna droga przez góry prowadząca do świątyni Hatszepsut (Deir El-Bahari). To zaledwie 1 godzina spokojnego marszu, a widoki i pustka wokół wynagrodzą wysiłek. Mimo, iż początek prowadzi stromo pod górę, to moja mama, mimo nie najmłodszego wieku powoli, ale z determinacją pięła się ku słońcu. Początek wspinaczki rozpoczynamy tuż za grobem Setiego I, wyżej kilka ścieżek w końcu schodzi się w jedną, aby za chwilę znowu się rozdwoić. Wybierz skręt w lewo, tak aby przejść na skraju klifu tuż nad grobami Tuthomisa IV i Montuhirkhopshefa. Ścieżka będzie zakręcać w prawo i niebawem staniesz nad przepaścią, tuż nad świątynią Królowej Hatszepsut. Zejście jest sporym łukiem lewą stroną,ale polecam przejść jeszcze kilkaset metrów w prawo nad urwisko, skąd roztacza się cudowny widok na świątynię poniżej. To właśnie stąd kilkanaście lat temu islamscy fundamentaliści ostrzelali stojące w dole autokary zabijając blisko setkę turystów. Od tej pory władze wzmocniły wojsko i policję w miejscach turystycznych i można powiedzieć, że jest bardzo bezpiecznie (właściwie w całym Egipcie widzimy policję turystyczną). Sama świątynia Hatszepsut (wstęp 30 E/ student 15 E; 4/2 €, można też podjechać elektryczną kolejką spod kas do świątyni za 2 E, aż wstyd bo to całe 200 metrów) jest jedną z najlepiej zrekonstruowanych budowli w Egipcie. Poza tym jest fenomenalnie wkomponowana w krajobraz, jednak zwiedzanie jej wnętrza bez przewodnika niewiele wniesie do naszego życiorysu. Stąd na skróty przez grobowce szlacheckie (Notabli, Tombs of the Nobles) dostaliśmy się pod Ramesseum, skąd w prawo już drogą asfaltową doszliśmy do skrzyżowania. Potem w lewo i dojdziemy do siedzących Kolosów Memnona (wstęp bezpłatny). Z Hatszepsut szliśmy tutaj spacerkiem w samo południe przez 45 minut. Dolinę Królowych już sobie odpuściliśmy.
Później dojechaliśmy do kompleksu sakralnego Karnak (wstęp 65 E/ student 35 E, 8,5/4,5 €). Jest ogromny, pomieściłby 10 katedr, a sama świątynia poświęcona bogu Amun to największa religijna budowla na świecie wzniesiona kiedykolwiek w dziejach ludzkości. Ekspresowe wybiórcze zwiedzanie z czytaniem o kolejnych salach, zajęło nam 2 godziny, a największe wrażenie wywarła na nas sala z kolumnami (Great Hypostyle Hall). Jest to sala z 134 pokrytymi rycinami monumentalnymi, potężnymi kamiennymi kolumnami. Już bez dachu, ale to dzięki temu słońce ustawia tam ciekawe komponenty światła i cienia. Aleja Sfinksów z głowami baranów łączyła Karnak z Luksorem, obecnie z 3-kilometrowej drogi pozostało odrestaurowanych tylko kilkaset metrów, ale i tak jest to ciekawa struktura kompozycyjnie. Świątynię w Luksorze oglądaliśmy natomiast poprzedniej nocy przez płot, widać wszystko wyraźnie, nie trzeba wchodzić do środka. Był to bardzo intensywny dzień, od 8 rano do 14 na zachodnim brzegu, oraz wieczór w Karnaku - niemniej warto było.
Na kairskim bazarze Khan al-Khalili, podobno największym w Afryce, sprzedawcy nie są już aż tak nachalni jak na południu kraju. Mimo to wciąż nie będziesz w stanie pooglądać towar w spokoju, no i targuj się ostro. Chwilę spokoju można zaznać w pobliskich meczetach. My weszliśmy do ponad tysiącletniego Al-Azhar, drugiej najstarszej na świecie instytucji edukacyjnej. Kobiety też mają prawo wejścia, ale obowiązkowo z długimi rękawami i z nakryciem głowy. Stąd 15 minut spaceru na wschód rozciąga się Cmentarz Północny. Nie jest on jednak zamieszkały tylko przez nieboszczyków. W tak wielkim mieście jak Kair (czasami dane podają nawet 18 milionów mieszkańców), brak jest miejsca. Biedota pobudowała się więc na cmentarzu, pomiędzy grobowcami. Przespacerowaliśmy się po tej dzielnicy, ale muszę przyznać, że nie czuliśmy się szczególnie komfortowo. Miasto Umarłych to dzielnica walki o przetrwanie, ale warto je zobaczyć i widząc taką biedę cieszyć się z tego, co się ma. Trafiłem tam według opisu w Lonely Planet - z meczetu Al-Azhar należy iść ulicą na wschód i jak wejdzie się na górkę, zejść prawą odnogą pod mostem i prosto. Stąd już inwencja własna, aczkolwiek my poruszaliśmy się tylko po wąskich ścieżkach samochodowych - większość miejscowych była dla nas miła. Chodząc po centrum nocą czuliśmy się bezpiecznie, jedynie przejścia przez jezdnię wymagają nieco umiejętności z synchronizowania z pędzącymi pojazdami.
160 tysięcy eksponatów - to dorobek Muzeum Egipskiego (wejście 50 E/ student 30 E, 6.5/4 €). Oglądaliśmy tylko wybiórcze eksponaty w wybranych salach, a i tak spędziliśmy tam blisko 4 godziny. Najcenniejszymi eksponatami są tu skarby znalezione w grobowcu Tutenchamona, rozmieszczone w kilku salach, wraz z jego słynną maską, tronem, trumnami, sarkofagami i setkami innych przedmiotów. Był to młody, mało znaczący król, a ogrom skarbów znaleziony przy nim jest tak imponujący, że ciężko wyobrazić sobie co wziął do grobu np. faraon Ramzes II, władający Egiptem przez 66 lat. To właśnie ten gigantoman pozostawił po sobie największe posągi z własną podobizną, które można znaleźć w większości świątyń w całym kraju. Niestety, jego grób jak zresztą i inne, został doszczętnie obrabowany przez złodziei, zanim archeolodzy je odkryli. Na mnie jednak największe wrażenie wywarła sala z mumiami (wejście płatne dodatkowo 100 E/ student 60 E, 13/8 €, na jeden bilet wejście do dwóch sal po obu końcach holu na pierwszym piętrze), gdzie ze szczegółami możemy oglądać zabandażowane ciała faraonów z odkrytymi twarzami, rękami i stopami. Wciąż widoczne włosy, zęby i włókna mięśniowe wywierają mocne emocje, a jeśli uzmysłowiśmy sobie, że oglądamy najważniejsze osoby świata sprzed 3000 lat, to serce wali z przejęcia.
Z siedmiu cudów świata starożytnego po dzień dzisiejszy przetrwał tylko jeden - Wielkie Piramidy w Gizie. Są tak ogromne i potężne, tak mocne i masywne, że nie zlękły się 45 wieków działania pustyni, słońca, wiatru i ludzi. Przetrwały i jeszcze długo postoją. Żeby zrozumieć ich wielkość trzeba stanąć koło nich, zobaczyć te giganty, uzmysłowić sobie ilu ludzi, materiałów i czasu potrzeba było, aby je zbudować. Wystarczy wspiąć się na jeden potężny kilkutonowy kamienny blok i popatrzyć do góry na pozostałe 2,3 miliona im podobnych. Na nas piramidy wywarły ogromne wrażenie, spędziliśmy tam blisko 5 godzin. Pierwsza z nich (Cheopsa) jest największa, lecz ma ścięty stożek. Druga, Chefrena, jest nieco niższa, lecz dzięki temu że została zbudowana na wzniesieniu oraz wciąż posiada kilkumetrową wapienną pokrywę na szczycie, robi wrażenie większej (kiedyś wszystkie z nich były pokryte jednolitą warstwą, którą niestety miejscowi pościągali do budowy meczetów). Jeśli ktoś nie jest przygotowany to może doznać małego szoku - piramidy stoją zaledwie kilkaset metrów od miasta, koło gwarnych ulic i brzydkich zabudowań. Dopiero gdy spojrzymy w drugą stronę to zobaczymy pustynię. Wstęp na teren kosztuje 60 E/ student 30 E, 8/4 €; wejście do wnętrza Piramidy Cheopsa 100 E/ student 50 E, 13/6,5 €; Piramidy Chefrena 30 E/ student 15 E, 4/2 €; oglądnięcie Barki Słońca 50 E/ student 25 E, 6/3 €, Sfinks również jest płatny dodatkowo, nie sprawdziłem ceny. Pod Piramidą Cheopsa były tłumy turystów. Ci jednak poruszają się pomiędzy autokarem i miejscem zbiórki, więc kiedy obchodziliśmy Piramidę Chefrena byliśmy już niemal sami. Potem ruszyliśmy przez piaski na zachód, na płaskowyż z niezłym punktem widokowym. Stamtąd kierowaliśmy się ogromnym łukiem na południe, mając po lewej stronie cały czas zmieniający się wizualnie układ trzech piramid: Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa. I to były najbardziej klasyczne widoki, poza tym byliśmy jedynymi pieszymi mijanymi co jakiś czas przez grupki turystów na koniach lub wielbłądach. Proszę jednak uważać na bardzo atrakcyjne oferty przejażdżki, często właściciele przyznają na koniec, że przejazd jest za ustaloną kwotę, ale zejście ze zwierza kosztuje dodatkowo. W końcu dotarliśmy pod Sfinksa i oglądnęliśmy go sobie zza płotu, nie ma potrzeby płacić wstępu. Teraz już turystów było niewielu i zniknęły kolejki do wnętrza piramidy - przez cały czas pobytu w piramidzie Chefrena byłem jedynym zwiedzającym. Mimo iż ściany wąskiego, klaustrofobicznego korytarza są gołe, komnaty puste z zaledwie jednym sarkofagiem, to moja wyobraźnia przeniosła mnie do czasów pierwszych odkrywców piramid, czułem tę potęgę podziemnych korytarzy pełnych labiryntów i pułapek. Teren dla zwiedzających otwierany jest późno - o 9, a zamykany wcześnie, o 16 zimą lub o 18 latem. Jedynie w nocy na przedstawieniu "światło i dźwięk" w pobliżu Sfinksa możemy pooglądać sobie piramidy w innej, spokojniejszej atmosferze.
Na samo zakończenie podróży pojechaliśmy wypocząć nad Morze Czerwone. Wzięliśmy sobie wycieczkę statkiem i chociaż firma Safary Star na statku Neptune obiecywała coś innego, to i tak było przyjemnie. Wypłynęliśmy na rafę i zakotwiczyliśmy. Przez 5 godzin pobytu staliśmy w jednym miejscu nad cudowną niebiesko-turkusową wodą, co poniektórzy pływali sobie, a ja wziąłem sobie dwa nurkowania (niestety w tym samym miejscu). Było płytko (do 13 m), sporo piasku i brak większych stworków, ale co jakiś czas pojawiały się bogate koralowce z kolorowymi rybkami wokół nich. Przejrzystość wody niesamowita, pięknie. Dostaliśmy też dobry obiad i już o godzinie 15 byliśmy z powrotem. Na szczęście nie było drogo, 75 E (10 €) za osobę pływającą i 150 E (20 €) za nurkującą (2 zejścia, trzecie oferują za 15 €, ale w tym samym miejscu raczej nie warto). Cena obejmuje transfer z i do hotelu, obiad, jedną wodę i colę. Oczywiście cenę tę uzyskaliśmy (po targowaniu) w centrum Hurghady, w dzielnicy Al-Dahar, daleko od bogatych hoteli. Mogę polecić jeszcze małą budkę na plaży publicznej pomiędzy Al-Dahar i Sigala, gdzie wypoczywają miejscowi - ceny są wypisane i są atrakcyjne, zapamiętałem rejs statkiem (9-16) na pobliskie 3 wyspy, z pływaniem i snorkelingiem, napojami i obiadem za 80 E (10,5 €).
miejscowość | obiekt | cena w E | €/ 1os | czas | Ocena | Uwagi |
Asuan, żegluga po Nilu | wynajęcie feluki | 80 E/ 2os | €5.3 | 2,5 h | ok | |
Wyspa Kitchener wejście | 10 E/ os | €1.3 | 30 min | słabe | ||
Pierwsza Katarakta dodatkowa żegluga | 30 E/ 2os | €2.0 | 10 min | słabe | ||
Luksor | Dolina Królów | 40 E/ student | €5.3 | 4 h | super | wejście do 3 grobów, normalnie 80 E |
Świątynia Hatshepsut | 15 E/ student | €2.0 | 1 h | super | normalnie 30 E | |
Świątynia Karnak | 35 E/ student | €4.6 | 2 h | warto | normalnie 65 E | |
Kair | Muzeum Egipskie wejście | 30 E/ student | €3.9 | 4 h | warto | normalnie 50 E |
Muzeum Egipskie, Sala z Mumiami | 60 E/ student | €7.9 | 30 min | super | normalnie 100 E | |
Giza | wejście na teren Wielkich Piramid | 30 E/ student | €3.9 | 5 h | super | normalnie 60 E |
wejście do środka Piramidy Chefrena | 15 E/ student | €2.0 | 15 min | warto | normalnie 30 E | |
Hurghada | żegluga na rafę | 150 E/ os | €19.7 | pół dnia | warto | cena obejmuje dojazd z/do hotelu, obiad, napoje, 2 nurkowania |
€57.9 |
noclegi - wszystkie hotele, znalezione dzięki przewodnikowi Lonely Planet, były w dobrym stanie, czysto, pościel, ciepła woda. Wszystkie w pieszej odległości od dworców kolejowych (Hurghada - autobusowego). Braliśmy tańsze pokoje z wiatrakami i łazienką na korytarzu. W cenie w większości było wliczone skromne śniadanie, ale w miarę urozmaicone. Obsługa wszędzie była miła, a w Asuanie i Luksorze trochę nalegająca na wycieczki, w końcu żyją głównie z prowizji. W pokojach wieloosobowych obiecano nie dodawać więcej osób, a z przechowywaniem bagażu nie było najmniejszego problemu. Doba hotelowa kończy się w samo południe.
miasto | hotel i adres | N | nocleg | cena za noc | €/ 1os | oc | uwagi |
Asuan | Nubian Oasis Hotel, LP, 234 Sharia as-Souq | 1 | pokój 2os | 35 E/ pokój | €2.3 | 6 | taras na dachu w budowie, ale z widokiem |
Luksor | Oasis Hotel, LP, Sharia Mohammed Farid | 1 | pokój 4os | 20 E/ osoby | €2.6 | 8 | balkon, darmowy internet, klimatyzacja, taras na dachu |
Kair | African Hostel, LP, 15 Sharia Emad ad-Din, centrum | 1 | pokój 4os | 40 E/ osoby | €5.2 | 8 | balkon, darmowy internet |
Hurghada | Shakespears Hotel, LP, Sharia Sayyed al-Qorayem | 2 | pokój 2os | 40 E/ pokój | €2.6 | 4 | brak śniadania i ciepłej wody, wiatrak się zacinał |
w transporcie | 2 | ||||||
7 | €15.3 (5) |
transport - z lotniska w Hurghadzie można dostać się do miasta tylko taksówką, można wytargować do 20 E za kurs (2,5 €). My przeszliśmy pieszo 15 minut do głównej drogi i lokalnym minibusem dojechaliśmy do centrum dzielnicy Al-Dahar. Przepłaciłem (7 E za 2os), teraz wiem, że lokalne przejazdy zwykle kosztują 0.50 lub 1 E za kurs od osoby.
Podróżowaliśmy głównie autobusami firmy Upper Egypt Travel. Kupując bilet w Kairze lub Luksorze i Asuanie nie ma raczej problemów z nabyciem biletu, mimo iż często nie sprzedają wcześniej niż w dniu wyjazdu. W autokarze nie może znajdować się więcej niż 4 lub 6 obcokrajowców. Autobusy między północą i południem kraju kursują już bez konwoju, ale tylko przez Hurghadę. My nie weszliśmy do kilku autokarów w Hurghadzie, gdyż przyjechały już pełne. Wygląda na to, że był to jednak pechowy dzień, w pozostałe dni nie widzieliśmy już takich tłoków. Poza tym kierowcy prowadzą chyba system odsprzedawania paru miejsc za dodatkową opłatą. Bezpośrednie połączenie do Asuanu było o godzinie 22:30 i 0:30, do Luksoru jeszcze o 19 i o 7 rano. Do Kairu połączeń było więcej, można w razie czego przez Suez.
Promy przez Nil, czy to w Asuanie czy w Luksorze, kosztowały po 1 E. Podobnie miejskie minibusy, od 0.50 do 1 E.
Pociągi - kursuje wzdłuż Nilu od Aleksandrii do Asuanu. Już nie obowiązują zniżki studenckie na legitymację ISIC. Trasę Asuan - Luksor mogliśmy odbyć II klasą, lecz kontynuując do Kairu można już tylko w pierwszej klasie (obcokrajowcy). Pociągi odchodzą rano i popołudniu (15 i 16), tak aby wieczorem być w Luksorze, a rano zawitać do stolicy. Cena biletu Luksor - Kair w I klasie kosztuje 165 E (22 €). Autobusy są tańsze, od 100 E (13 €). Pociąg Asuan - Luksor II klasa kosztuje 31 E (bilet na tą klasę kupuje się w pociągu, nie w kasie), autobus 20 E, Jednak dworce autobusowe w tych miastach położone są daleko od miasta, więc trzeba doliczyć czas i cenę dojazdu z centrum na dworzec.
Jak poruszać się po Zachodnich Tebach. Można wziąć wycieczkę z hotelu (130 E, 17 €), wynająć sobie taksówkę na cały pobyt lub odcinkami, rower, lub pieszo. Przedstawię swój wariant, gdyż uważam, że jest ekonomiczny i ciekawy. Z Luksoru przepływamy lokalnym promem na drugą stronę Nilu (1 E), na jego zachodni brzeg. Tutaj wynajęliśmy taksówkę do Doliny Królów za 20 E (2.6 €). Można też wziąć lokalne minibusy jadące do Qurna lub jeszcze lepszy w pobliżu domu Cartera. Od skrzyżowania przy domu Cartera (odkrył grób Tutenchamona) nie ma już publicznego transportu, ale stąd taksówka powinna kosztować nie więcej niż 5 E, lub iść pieszo cudownym wąwozem jakieś 3-4 km. Po zwiedzeniu Doliny Królów polecam przejść się pieszo do Świątyni Hatszepsut (Deir El-Bahari) i dalej do posągów Memnona (opis w zwiedzaniu). Stąd jest już transport publiczny do promu. Po powrocie do Teb Wschodnich możemy pojechać do Karnaku, również minibusami (1 E) z północnego krańca świątyni Luksor.
Z Kairu pod piramidy możemy dostać się miejskimi autobusami. Nr 355 i 357 kursuje najbliżej zabytków, bilet kosztuje zaledwie 2 E. Przystanek znajduje się koło wiaduktów naprzeciw Muzeum Egipskiego, niestety źle opisany przez Lonely Planet. Jest on na środku zakrętu między serpentynami, gdyby nie miejscowi to sam bym go nie znalazł, poza tym trzeba umieć odczytywać numery arabskie (mimo iż my używamy cyfr "arabskich" tutaj Arabowie mają inną pisownię cyfr), aby zatrzymać odpowiedni autobus. Z Gizy chcieliśmy pojechać do Sakkary, ale miejscowi nie umieli nam wskazać minibusów, więc zmieniliśmy plany i pojechaliśmy oglądać meczety. Dworzec w Kairze znajduje się w centrum miasta (Cairo Gateway), nieopodal dworca kolejowego Ramses.
Na lotnisko w Hurghadzie wracalibyśmy publicznymi minibusami, ale o 4 rano to był problem. Złapaliśmy więc taxi na ulicy i ustaliliśmy cenę. Taksówki wjeżdżając na teren lotniska muszą uiścić jakąś opłatę, więc mój kierowca walczył ze mną o dodatkowe 5 E za swój kurs. Olałem go, ale znowu doświadczyłem, jak przez cały pobyt, że ludzie obsługujący turystów nie są uczciwi.
dzień | trasa | transport | cena w E |
€/ 1os | czas | km |
1 | lotnisko - Hurghada Al-Dahar | pieszo + minibus | 0 + 7 E/ 2os | €0.5 | 2x 15 min | 1,5 + 10 |
1 | Hurghada - Asuan | autobus nocny | 50 E | €6.6 | 8 h | 485 |
3 | Asuan - Luksor | pociąg II klasa | 31 E | €4.1 | 3 h | 209 |
4 | Luksor zach. brzeg - Dolina Królów | taxi | 20 E/ 2os | €1.3 | 15 min | 10 |
4 | Dolina Królów - Luksor zach. brzeg | pieszo + minibus | 0 + 3 E/ 2os | €0.2 | 2h + 10 min | 4 + 3 |
4 | Luksor - Karnak - Luksor | 2x minibus | 2x 1 E | 2x €0.1 | 2x 10min | 2x 3 |
4 | Luksor - Kair | autobus nocny | 100 E | €13.1 | 13 h | 826 |
6 | Kair - piramidy w Gizie + powrót | 2x autobus 355 lub 357 | 2x 2 E | 2x €0.2 | 2x 45 min | 2x 13 |
6 | Kair Muzeum - meczet Al-Azhar | taxi | 10 E/ 2os | €0.6 | 10 min | 4 |
6 | Kair - Hurghada | autobus nocny | 66 E | €8.7 | 8 h | 550 |
7 | Hurghada - lotnisko | taxi | 20 E/ 2os | €1.3 | 15 min | 10 |
€37.0 |
2144 |